Strasznie się wczoraj wynudziłem. Kolejny, słaby mecz. Ostatnie mecze United to udręka, ale obowiązek kibica taki, że oglądać trza
Może, to dziwne, ale cieszę się z powrotu Wazzy. Cieszyłem się kiedy dostał 'na dzień dobry' porcję gwizdów, gdy przyjmował piłkę, zaś pod koniec śpiewano 'White Pele'(mi to by przez gardło nie przeszło). Zaufania nie mojego nawet w 50% nie odzyska, ale jednak to nadal gracz United - naszego klubu. Więc pisanie o nim 'zdrajca' jest w ogóle nie na miejscu. Szkoda tylko że w końcówce zjebał 110% akcję. Jak walnie brameczki z Arsenalem i Chelsea w grudniu to OT będzie go na rękach nosić. Zresztą - Gerrard też miał chwilę zwątpienia, a dziś jest noszony przez kibiców z Liverpoolu. Totti nawet pojechał do Madrytu, by uzgodnić transfer z Realem, ale... zadzwonił z Hiszpanii do dyrektora AS Romy ze łzami w oczach, gdzie mówił że nigdzie nie odejdzie. Kazdy ma te swoje 5 min. zwątpienia, Ja już trochę ochłonąłem po tym zamieszaniu z Roo, więc patrzę trochę innym okiem niż mies. temu. Chociaż gdybym był woczraj na OT - ani bym nie gwizdał, ani bym nie śpiewał.
O meczu mozna powiedzieć - zagrać, zwyciężyć, zapomnieć. Jakimś cudem z naszą 'wspaniałą' grą jesteśmy na 2. miejscu. Jestem pewien, że w tym roku będziemy mieli najsłabszego mistrza w historii Premiership.