Trochę więcej szczęścia i chęci, a mecz skończyłby się pogromem. Kiedy się spinaliśmy wyglądało to rewelacyjnie, kiedy nie, to szlo zasnąć. Ale cóż, tak było trzeba zagrać. Przed nami maraton spotkań i najważniejsze są 3 punkty.
VDS - może z dwa razy dotknął piłkę.
Rafael - dobre zawody. Całe szczęście to wejście Meylera tylko drasnęło jego piszczel, bo byśmy mieli podobną kontuzję, jak u Valencii.
Rio/Vida - bardzo pewnie.
Evra - również dobrze.
Park - fajny mecz w jego wykonaniu. Aktywny, często też napędzał nasze akcje.
Carrick - solidne spotkanie.
Anderson - kolejny bardzo dobry mecz, oby tak dalej. Ponadto widać u niego pewność siebie, jakiej nigdy do tej pory nie miałem okazji oglądać.
Giggs - bez szału.
Rooney - raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie na plus. Coraz mocniej mi pachnie serią bramek z jego strony.
Berbatow - :shock: rewelacja. Wychodziło mu dziś niemal wszystko. A to zagranie piętką przy linii bocznej z pierwszej połowy... bajka :mrgreen:
Gibson - tak naprawdę wystarczy powiedzieć, że cała gra siadła po jego wejściu.
Macheda - nic specjalnego.
Chicha - mało czasu miał.
PS. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak trybuny świeciły pustkami, jak dziś pod koniec meczu