No. A pisałem, że lepiej by było, żeby jednak nie grali razem Evans ze Smallingiem. Ewidentny brak wyobraźni obydwóch przy straconym golu. Ale upiekło im się więc chyba można być wyrozumiałym w tek kwestii. Obertan ma dwie twarze - raz pierdoli wszystko, potem nagle zaczyna robić całkiem fajne rajdy skrzydłem. Nie wiem o co z nim chodzi, do psychologa może wysłać by go należało?
Okropna pierwsza połowa. Czy zawsze musi być tak, że oni zaczynają grać dopiero wtedy, jak stracą gola? A to, że dziadek Giggs kolejny raz nam ratuje dupę jest piękne i smutne zarazem. Sami wiecie, czemu.
No i plus wielki dla Hernandeza - za to, że pokazuje mi gole o jakich się nawet fizjologom nie śniło. Z Chelsea - wiadomo jak strzelił, ze Stoke - mierzony strzał potylicą to dla mnie abstrakcja, a dziś widziałem pierwsze w życiu nożyce na piłce toczącej się po ziemi.