Bardzo podobała mi się gra obronna, kiedy to Vidic robił to co do niego należało. Nie popełnił żadnego błędu i w rezultacie nie bardzo przejmowałem się akcjami ofensywnymi gości. Smalling podobnie, robił to co do niego należało. Zawsze był na miejscu i myślał o tym co robi. Dorósł nam kolejny pogromca akcji ofensywnych rywali. O'shea dobry występ w obronie jak i w ofensywnie, nie popełniał błędów ale też nie pokazał niczego co można by nazwać bardzo ładną akcją. Evra był w cieniu swoich kolegów z obrony, często dołączał się do gry ofensywnej gdzie wychodziło mu średnio z mniejszymi przebłyskami. Anderson i Scholes, zagrali bezbarwny mecz. Nie umieli do końca wykańczać akcji. Mieli kilka okazji kiedy wystarczyło "chuknąć" na bramkę i po sprawie. Po Andersonie się tego nie dziwiłem, ale po Scholesie już trochę bardziej (były to dwa najsłabsze ogniwa Manchesteru podczas tego spotkania). Nani, bardzo dobra gra, piękne wrzutki, piękny gol chociaż muszę mu zarzucić trochę samolubności. Giggs, tutaj brak słów. Zrobił z rywala dzieci. Mieszał ich jak chciał po czym dośrodkowywał bardzo precyzyjnie. Według mnie kluczowa postać w dzisiejszym spotkaniu. Fletcher też bardzo dobrze, dobra okazja w pierwszej połowie która wywołała uśmiech na twarzy już na początku meczu. Rooney biegał w tą i z powrotem, miał kilka udanych akcji defensywnych ale w ofensywie trochę gorzej wyglądał. Piękna bramka dzięki której wybaczam mu dzisiaj wszystko. O Berbatowie nie mogę się wypowiedzieć bo był trochę krótko, nie mniej uważam że mógł spisać się o drobinę lepiej.
Sam mecz mnie nie rozczarował, dostarczył wszystkiego czego oczekiwałem. Troszeczkę przy spaliśmy podczas straty bramki, ale później było aż miło patrzyć na te histeryczne ataki całego zespołu.