Re: PL: Wigan Athletic - Manchester United (26.02.2011)
Pewne 3 punkty po całkiem dobrym meczu i ponownie odskoczyliśmy Kanonierom na 4 oczka. Cieszy wynik, dobrze że w końcu tak przekonujące zwycięstwo na wyjeździe przychodzi tuż przed ważnymi wyjazdami na Stamford Bridge oraz Anfield, co na pewno wpłynie pozytywnie na morale zespołu.
Pierwsza połowa zdecydowanie słabsza od drugiej, ale całe szczęście dwa razy Edwin uratował zespół od utraty bramek. W pierwszych trzech kwadransach Wigan próbowało nawiązać równorzędną walkę, jednak Holender i cały blok defensywny kolejny raz spisali się bardzo dobrze. Smalling i Vidic ponownie byli nie do przejścia i jak zagrają tak we wtorek to o czyste konto w meczu z Chelsea możemy być spokojni. Pomimo faktu, że pierwsza połowa rewelacyjna nie była to i tak wyglądało to lepiej niż w meczu z Marsylią, środek wyglądał o wiele lepiej.
W drugiej połowie z Wigan uszło powietrze i poza jednym, groźnym strzałem z dystansu nie byli w stanie zagrozić bramce van der Sara. Całe szczęście, że po pierwszej bramce Grocha nie skupiliśmy się na dowiezieniu wyniku i miało miejsce stałe zagrożenie dla bramki Wigan. SAF miał dziś nosa, co do zmian, bo cała trójka rezerwowych miała swój udział w bramkach.
Jeśli chodzi o poszczególnych zawodników:
Edwin- Gdyby nie on to ten mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej, ważne ogniwo w dzisiejszym meczu i jeden z najlepszych w naszym zespole.
O'Shea- kilka razy dał się ograć na skrzydle, ale ogólnie nie mam do niego zastrzeżeń.
Vidic/Smalling- wspomniałem wyżej, kolejne solidne spotkanie w wykonaniu tego duetu, Rodallega dużo nie zdziałał.
Evra- OK i tyle, jakoś nic mi nie zapadło szczególnie w pamięci w jego występie
Fletcher-Gra na skrzydle nie jest jego specjalnością, jakoś tak niczym się nie wyróżnił.
Carrick- o niebo lepiej niż z Marsylią
Scholes- jeden błąd, po którym Edwin musiał się wykazać. Poza tym ok.
Nani- kolejna asysta, były też okazje na kolejne bramki. Ogólnie dobre spotkanie w wykonaniu Portugalczyka, który był jednym z głównych motorów napędowych w ofensywie, jak zwykle z resztą.
Hernandez- 2 bramki mówią same za siebie, kolejny dobry występ Meksykanina.
Rooney- gol i duży udział przy trafieniach Chicarito, jednak poza tym jakoś mu szczególnie nie szło. No i po kiego ten łokieć na początku?
Gibson- świetna piłka przy golu Roo
Berbatov- asysta
Fabio- gol. Miło było patrzeć na jego radość po bramce, cieszył się prawie jakby strzelił gola na wagę 3 punktów, a nie na 4-0, no ale to trafienie premierowe Brazylijczyka.
|