Każda porażka boli, porażka z Liverpoolem boli jeszcze bardziej a zasłużona porażka z Scousersami boli i wkurwia niemiłosiernie.
Niestety ale dzisiaj nie zasłużyliśmy na żadną zdobycz punktową. Po tym co widziałem w ostatnim meczu z Chelsea myślałem, że w spotkaniu na Anfield zanotujemy progres i zagramy jeszcze lepiej. Głupie, indywidualne błędy w obronie były główną przyczyną dzisiejszej porażki, brak Vidica był aż nadto widoczny tak samo jak przerwa Browna- za dużo było niedokładności i braku zrozumienia (Suarez przy pierwszym golu zrobił z nimi co chciał), ale żeby być sprawiedliwym trzeba przyznać, że w ofensywie też nie mieliśmy zbyt wielu argumentów- niewidoczny Giggs, Nani, słaby Roo i jeden Berbatow głodny gry i starający coś zdziałać to zdecydowanie za mało. A Liverpool zagrał bardzo dobrze: agresywnie, wysoko atakując naszych zawodników, grali szybciej, dokładniej no i mieli dzisiaj świetnie dysponowanego Sueareza.
Ciężko pisać o tym meczu bez towarzyszących mi obecnie emocji, ale te emocje wywołane są nie tyle przez wynik co przez to, że w wyniku starcia Carraghera z Nanim (za co Anglik otrzymał tylko żółtko) nasz zawodnik musiał na noszach opuścić boisko i możliwie że wypadnie z gry na dłuższy czas

To zdecydowanie najgorsze co nam się podczas tego meczu przytrafiło. Poza tym mieliśmy kolejny mecz z rzędu arbiter nie potrafi przeprowadzić całego meczu bez popełnienia błędów.
Przegraliśmy 2 kolejne cholernie ważne spotkania na wyjazdach z silnymi drużynami i trzeba się podnieść. Teraz wszystko leży w naszych rękach, mam nadzieję, że pokażemy odpowiedni charakter i udowodnimy że na tytuł zasługujemy ale musimy wygrywać z takimi drużynami jak Chelsea czy Liverpool.
PS Ten burak Carragher będzie się smażył w piekle za ten faul.