Oczywiście zaraz na stronach LFC, CFC, Arsenalu kibice rykną, że kolejna nasza fartowna wygrana, ale w tym meczu naprawdę byliśmy drużyną lepszą. Już pierwsze minuty były bardzo obiecujące, zastanawiałem się, czy przypadkiem nie gramy na Old Trafford. Potem przyszły dwa frajerskiej błędy, za które czasem trzeba płacić. Na szczęście nie tym razem, bo znów pokazaliśmy wielką wolę walki i determinację, za co zawsze będę kochał ten klub.
Gdy spojrzałem na skład nie wyglądał on zbyt obiecująco, ale było trzeba zachować trochę sił na Chelsea. Tak też się stało i całe szczęście nie ucierpiał na tym nasz dorobek punktowy.
Kuszczak - blisko był przy drugim karnym, poza tym trochę niepewny na przedpolu.
Fabio - świetna akcja, którą wypracował rzut karny. Poza tym w obronie dużo roboty nie miał, a w ofensywie nadto się nie udzialał.
Vidić - dał się ograć, jak dzieciak, a potem tłumaczył, że faulował na linii pola karnego :lol: Potem już dobrze.
Smalling - okej, choć na pewno nieidealnie.
Evra - strasznie dziwnie ułożył te ręce. Ale dlaczego tak szybko zszedł, bo chyba Ferg nie uznał, że Giggs lepiej sobie poradzi na tej pozycji.
Valencia - w pierwszej połowie nasz główny motor napędowy, w drugiej Bridge już lepiej sobie z nim radził.
Gibson - dobre zawody, powiedziałbym, że nawet ciut więcej niż dobre. No ale tej patelni nie mogę mu wybaczyć

Carrick - na swoim wysokim poziomie.
Giggs - średnio w pierwszej części, za to na tej lewej obronie naprawdę fajnie :shock:
Park - nieźle, ale jeszcze trochę brakowało takiego czucia gry.
Rooney - chyba nikogo nie zdziwię - MOTM. Ten wolny to chyba pierwszy taki od Fenerbahce, a druga bramka majstersztyk.
Zmiany:
Hernandez - rozruszał naszą grę no i już tradycyjnie zdobył bramkę.
Berbatow - świetna zmiana. Dał nam taki spokój, luz w grze z przodu.
Nani - krótko.