CL: Manchester United 1-2 Real Madryt (5.03.2013)

[Lukas]

Jutro o tej porze mecz już będzie trwał. Na chwilę obecną nie odczuwam, jeszcze tych niesamowitych emocji, ale gdzieś po w głowie myślami wybiegam do dnia jutrzejszego, do godziny 20.45 i zastanawiam się jakim składem wybiegniemy, jaka będzie taktyka, jak się zaprezentujemy i czy będzie dramaturgia z happy endem...

Od pierwszego meczu minęło trochę czasu i obydwie drużyny sprawowały się bardzo dobrze: my odprawiliśmy kolejno Reading, QPR i Norwich a Real przede wszystkim dwukrotnie uporał się z Barceloną. Oczywiście w dniu meczu te wyniki nie będą miały znaczenia i decydować będzie dyspozycja dnia, konsekwentna i skuteczna gra a także być może łut szczęścia, ale nie sposób pominąć fakt, iż zwycięstwa Realu nad odwiecznym rywalem pozytywnie wpłynęły na ich morale i pewność siebie.

Mecz na pewno będzie się różnił od tego co widzieliśmy w pierwszym meczu. Nie wierzę, że oddamy tyle pola rywalowi tak jak to miało miejsce w Madrycie. Będziemy grać więcej piłką, ale trzeba być cholernie uważnym, bo każdy najmniejszy błąd to szansa na kontrę, a to piłkarze Mourinho mają opanowane do perfekcji. W obronie oprócz rzecz jasna De Gei, Rafaela i Evry widziałbym Ferdinanda i mimo wszystko Evansa. Największy problem jest z kluczową formacją, czyli pomocą. Nieobecność Jonesa to naprawdę wielka strata (chociaż mi też się zdaje, że mimo wszystko Anglik może znaleźć się w kadrze meczowej) i w takim przypadku w pomocy widziałbym: Carrick- oczywista, oczywistość, obok Cleverley/Giggs, przed nimi Rooney po bokach Nani i Welbeck a na szpicy RvP.

Piłkarzy do meczu dodatkowo motywować nie trzeba, wiemy o co toczy się gra. Wyeliminowanie Realu sprawi mi wielką radość i delikatnie otworzy furtkę do finału na Wembley.
Ponadto tak jak słusznie pisze panopticum, Fergie zasługuje, żeby zgarnąć przynajmniej jeszcze jeden puchar LM. To między innymi dla niego powinni walczyć nasi piłkarze.

Bezbramkowego remisu nie będzie- nie ma szans. To nie tego typu mecz. Wierzę, że będzie to niesamowite 90 minut, które na długo zapadną mi w pamięć z racji poziomu drużyn jak i końcowego rozstrzygnięcia. Obawy oczywiście są, ale wszystko jest w naszym zasięgu. W Madrycie wykonaliśmy część swojej roboty a teraz pora dokończyć to na Old Trafford.

Stawiam na 3-2 dla nas.