Radamel Falcao

[DarkLady]

Ja się trochę nie zgadzam z tym powszechnym hejtem na Falcao, kozioł ofiarny w końcu musi być, czy to Berbatov człapie po boisku, Carrick jest drewniany, Valencia jednonożny itp, teraz mamy di Marię i Radamela. Fakt, że jest po ciężkiej kontuzji i obecnie jest kompletnie bez formy, ale szczerze, jak on ma tą formę u nas odbudować? Z tych 27 spotkań co u nas zagrał ani razu nie był osamotnionym napastnikiem (tylko Rooney miał taki przywilej i jak gra wtedy wyglądała każdy pamięta), a najwięcej minut zgarnął w pierwszej połowie sezonu, przy żałosnym 3-5-2 i w większości meczów jako 3 napastnik. Tak naprawdę od spotkania z Sunderlandem, kiedy nasza gra zaczęła wyglądać dobrze i wygraliśmy ważne mecze, na 7 spotkań, w których był obecny zagrał niecałe 180 min - 90 z Chelsea, i 45 min z Evertonem, kiedy wszedł na boisko przy stanie 2:0, a reszta to ogony, gdzie miał zdziałać cuda, żeby przekonać do siebie wszystkich. Moim zdaniem tragiczna forma i Angela i Falcao, związana jest z presją i oczekiwaniami, w końcu przyszli jako gwiazdy, oraz beznadziejnie do nich dobraną taktyką, bo żaden z nich nie może się w niej odnaleźć, jeden w ogóle nie gra na swojej pozycji, a na miejscu drugiego biega dwóch albo trzech zawodników (Fellaini w końcu też).

Oczywiście nie jestem za tym, żeby Falcao został wykupiony albo przedłużono wypożyczenie - nie jesteśmy instytucją charytatywną, więc nie za te pieniądze ani nie za tą tygodniówkę, z resztą nie widzę żadnych szans na odbudowanie formy przez niego przy obecnej taktyce i fakcie, że w klubie jest Roo i RvP. Bardziej chciałabym przedyskutować ten temat, bo jak się wchodzi na inne fora piłkarskie to czasami aż krew człowieka zalewa jak się czyta wszystkie pojazdy ze strony "kibiców" na zawodników swojego klubu. Pytanie - czy mam spaczony osąd, a cała sytuacja jest faktycznie taka czarno-biała i Falcao jest po prostu żałosny?