Zacznijmy od zawodników w kategoriach, które zaproponował Red.
Na duży plus - Bailly, Herrera, Valencia
Na plus - Rojo, Pogba, Zlatan, Rash, DdG
Ni to plus, ni minus - Jones, Blind, Mata, Lingard, Young, Romero, Carrick
Na minus - Martial, Miki, Fellaini, Rooney, Darmian
Na duży minus - Shaw, Smalling
Pogba - nie gra tego, co w Juve, a i tak jest w topie tego zespołu. Gdyby nie patrzenie nań przez pryzmat ceny i wcześniejszych sezonów, można byłoby być zadowolonym, jednak nie po to on przychodził. To jest gość, który musi robić niebagatelną różnicę, świecić na boisku jak to robi taki Hazard, a on jest dobry, ma pomysły i umiejętności na niekonwencjonalną, techniczną grę, ale nie błyszczy. Fakt, że z takim Fellainim sobie nie pogra, fakt, że chyba nie do końca wpasował się w założenia taktyczne Mourinho. W każdym razie, jeśli celujemy w poważne trofea, powinno w następnym sezonie wyglądać to lepiej.
Rashford - jak na drugi sezon tak młodego zawodnika, do tego rzucanego na skrzydło i łapiącego ochłapy po wielkim Zlatanie, działał bardzo fajnie.
De Gea - w dupie ci się, Redziu, poprzewracało od poprzednich sezonów
David grał tak jak powinien, a że w pojedynkę nie ratował nas przed wielobramkowymi blamażami jak w latach ubiegłych, to już zasługa grajków z pola.
Rojo - tego chłopa bym wywalił z drużyny po tamtym sezonie zaraz po Fellainim, a tu muszę przyznać, że jest to największe zaskoczenie sezonu. Poza tym, że dwukrotnie chciał urwać przeciwnikowi nogę i sędziowie litowali się nad nim jak nad niezrównoważonym psychicznie dzieckiem, pokazał się z mega strony. Co oznacza, że pewnie tak jak Smalling po genialnym sezonie, teraz będzie grał kupę
Lingard - wara od Jessego debile i ignoranci szukający kozła ofiarnego i wypominający jego 100 tysi. Zapieprzający wychowanek w dodatku świetnie rozumiejący się na placu z Rashfordem. Potrzebny w opór.
Carrick - w kategorii przeciętnych tylko dlatego, że mało grał, a mało grał, bo Józek wolał protestować przeciwko ministrowi Szyszce (pozdro, Red) niż stawiać na Anglika - choćby w pucharowym meczu z Chelsea, gdzie Mourinho poddał mecz po kartce dla Herrery. Ten gość to jest klasa sama w sobie i nie wiem, czy nie bardziej ucieszyła mnie wieść o jego pozostaniu niż zdobycie pucharu dla klubów pokroju Zenitu czy Bragi.
Romero - kolejne po Rojo zaskoczenie, tylko tutaj różnica względem przewidywań polega nie na niesamowitej postawie, lecz na tym, że nie wpuścił babola. Nic więcej niż rezerwowy, a i tak do Kuszczaka mu daleko.
Darmian - to nie jest żadną miarą gracz na miarę United. Drugi do odstrzału. Zróbmy eksperyment myślowy - w którym zespole w EPL miałby miejsce w podstawie, a potem odpowiedzmy sobie, po kij nam on.
Fellaini -
Panie Janie, prosimy o głos. Tak jak trzeba było wykopać bez zbędnej zwłoki cały komunistyczny aparat po '89 tak tutaj trzeba wyplenić pozostałości po Moyesie. Fells to jest kwintesencja tego jak gówniane jest United od odejścia Fergusona. O tym, że chłop jest tragiczny, wiedzą wszyscy, co gorsza, menda raz na jakiś czas strzela gole, więc staty jakieś tam nabija, co najgorsza, Mou najwyraźniej nie wyobraża sobie nie korzystać z tego kołka. A że kołek jest do tego jeszcze głąbem sprawę czyni beznadziejną - po meczu z City chłop powinien być spakowany i wysłany do pierwszego klubu, który by się go zgodził wziąć za paczkę fajek (i tu wielka szkoda, że Mojsze odszedł z Sunderlandu).
Martial - słaby sezon, boję się, że to może być jego koniec u nas, a wszystko wydaje się wynikać z braku porozumienia z Józkiem. Powinien ktoś im zorganizować spotkanie 1v1 przy dobrej wódce tak, by w nowy sezon weszli zresetowani i by Francuz mógł nakurwiać.
Mchitarian - kolejny dowód na to, że od samych transferów gra nie wskoczy na wyższy poziom.
Dobra, późno się zrobiło. Część druga, pesymistyczna, jutro.