Amy Winehouse znaleziona martwa w swym domu w Londynie. Od wielu lat była uzależniona od narkotyków i alkoholu. Szkoda, bo miała wielki talent, świetnie się zapowiadała, miała kilka naprawdę fajnych kawałków. Miała zaledwie 27 lat.
Ukryty tekst:
Amy Winehouse znaleziona martwa w swym domu w Londynie.
Brytyjska piosenkarka Amy Winehouse została znaleziona martwa w swoim domu w Londynie - poinformowała w sobotę telewizja Sky News. Wokalistka miała 27 lat.
Amy Winehouse odwołała przed miesiącem europejską trasę koncertową z powodu poważnych kłopotów związanych z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Na liście letnich występów autorki hitu "Rehab" był także koncert w Polsce – artystka miała wystąpić 30 lipca na Artpop Festival w Bydgoszczy.
Artystka urodziła się 14 września 1983 roku w Londynie, w rodzinie żydowskiej o tradycjach jazzowych (jej ojciec jest taksówkarzem, matka farmaceutką).
Dzieciństwo spędziła w dzielnicy Londynu - Southgate, gdzie uczęszczała do Ashmole School. Już jako dziesięciolatka rozpoczęła karierę muzyczną, zakładając krótko działającą grupę muzyczną Sweet'n'Sour, która - jak sama mówi - była "żydowskim odzwierciedleniem zespołu" Salt-N-Pepa (amerykańska żeńska grupa, grająca R&B i hip-hop, istniejąca w latach 1986-97). Po dwuletniej działalności swojego zespołu, Amy dołączyła do Sylvia Young Theatre School, gdzie zabawiła tylko rok - ze względu na pomysł umieszczenia w swoim nosie kolczyka, co nie mieściło się zasadach moralnych szkoły - musiała zmienić miejsce swojej edukacji i zacząć uczęszczać do BRIT School.
Winehouse już jako trzynastolatka mogła pochwalić się nienaganna grą na gitarze, a jako szesnastolatka śpiewała -wedle opinii znajomych - niemal jak profesjonalistka. Niedługo potem, jej przyjaciel Tyler James (wokalista soulowy) wysyłał demo nastolatki do wytwórni Island Records (Universal Music), z którą Amy podpisała kontrakt.
20 października 2003 roku, Amy Winehouse wydała swoją debiutancką płytę "Frank", na której większość utworów inspirowana była muzyką jazzową. Autorką wszystkich utworów była sama Winehouse (jedynie dwa covery, które znalazły się na płycie nie posiadają jej wkładu autorskiego). Wokalistka szybko zyskała bardzo przychylne głosy krytyków, a jej głos zaczął być porównany do Macy Gray czy Sarah Vaughan. Sprzedaż debiutanckiej płyty w samej Wielkiej Brytanii osiągnęła poziom 300,000 egzemplarzy, zyskując status platynowej płyty. Płytę promowały single: "Stronger Than Me", "Take the Box", "In My Bed", "You Sent My Flying", "Help Yourself".
Rok 2004 to dla Winehouse rok nominacji: m.in. do nagród BRIT, w kategoriach: Najlepsza Solowa Artystka, Album Roku. Jej utwór "Stronger Than Me", zdobywa tytuł najlepszej piosenki, w kategorii Muzyka i Słowa (Ivor Novello Awards). W tym samym czasie, Amy jest zapraszana na duże festiwale: Glastonbury, czy V Festival.
Drugi album artystki "Back to Black" ukazuje się w 2006 roku i od razu podbija brytyjskie listy sprzedaży. Wyprodukowany przez Marka Ronsona oraz Salaam Remi krążek, w samej Wielkiej Brytanii szybko uzyskuje ponad milionową sprzedaż. Niedługo potem, W Stanach Zjednoczonych płyta zyskuje potrójną platynę.
W roku 2007 album wygrywa na South Bank Show Awards wyróżnienie w kategorii Najlepsza Muzyka Popowa. Zostaje też nominowana przez brytyjską BRIT Awards do tytułu najlepszej solowej artystki (który potem zdobywa), a "Back To Black" do Najlepszego Brytyjskiego Albumu.
W tym samym roku wokalistka poślubiła Blake'a Fieldera-Civila. Dwa lata później doszło do rozwodu.
W wywiadach Amy przyznawała, że cierpi na depresję i bulimię. W 2008 roku jej ociec oficjalnie przyznał, że wokalistka choruje na rozedmę płuc.
W maju 2011 roku Amy zakończyła pracę nad swoim trzecim albumem i była gotowa do jego wydania. "Właśnie ustalano datę premiery, kiedy okazało się, że Amy musi wrócić na odwyk" - mówił współpracownik piosenkarki.
Wczoraj media poinformowały, że Amy Winehouse niespodziewanie pojawiła się na scenie podczas występu swojej śpiewającej chrześnicy – Dionne Bromfield. Artystka była niezapowiedzianym gościem koncertu w klubie Roundhouse, w Londynie. Piosenkarka nie wykonała jednak wraz z chrześnicą żadnego utworu, koncentrując się na tańcu na scenie oraz krótkiej zapowiedzi, w której zachęcała do kupna albumu Dionne Bromfield.
Manchester United champions of England for the 19th time!
"We'll keep the red flag flying high, couse Man United will never die"
No nie powiem, żebym był jej wielkim fanem i szalał za jej uroda, ale na pewno szkoda jej jako czowieka. Chociaż jak wiadomo człowiekiem idealnym nie była.
Nie będe tu wstawiał żadnych R.I.P czy też [*], gdyż uważam to za bezsens.
Teraz tylko czekac jak to połowe ludzi na świecie olśni, że sa jej fanami...
CyberMU napisał(a):Teraz tylko czekac jak to połowe ludzi na świecie olśni, że sa jej fanami...
Dokładnie. Tak samo było z Jacksonem. Dopóki żył, nazywali go zboczeńcem, nienormalnym, a jak zmarł, to nagle stał się dla nich Królem Popu, legendą itp.
Manchester United champions of England for the 19th time!
"We'll keep the red flag flying high, couse Man United will never die"
23-07-2011 19:16
Tomassen
Linguistics Llama
Liczba postów: 1,768
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 8
CyberMU napisał(a):Chociaż jak wiadomo człowiekiem idealnym nie była.
Nie była bo nikt nie jest idealny. Wiem, że piłeś do jej ćpania, ale to nie czyniło jej gorszym człowiekiem od ciebie. Dzisiejsza smutna wiadomość nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, spodziewałem się tego, jednak miałem cichą nadzieje, że może się dziewczyna ogarnie albo że "złoty strzał" nastąpi później, nie dała jednak rady, przykro.
Z tego co wymieniłem to System of a Down do metalu sie chyba zalicza. Jezeli nie to zwracam honor. Grunt jednak, ze jestem otwarty na wszystko pod warunkiem, ze jest to dobry utwor.
Co do 3W to nie wiem czy sie rozpadl, jednak przez to, że Szad wydał solo *btw. bardzo dobra płyta* to zawiesili działalność póki co.
Co do Jacksona to wiadomo, ze jednak smierc gloryfikuje wykonawcow i zawsze tak bylo. To samo jest chocby z tym Ryśkiem Riedlem jak już ktoś wspomniał czy z Grechutą.
To samo jest też z Magikiem, który po 10 latach wciąż jest uważany za kogoś komu nikt nie dorówna a w moim odczuciu no to sorry, ale jednak wiele raperów go przebiło. Jedyne co pozostanie jego na zawsze to ten jego styl.
A nawiazujac do Amy Winehouse to tyle skandalow co wywolala w porownaniu z piosenkami jakie grala kiedys tam to czlowiek, wiadomo strata aczkolwiek artystka z niej wielka nie byla. Sorry ale takie moje zdanie.
24-07-2011 11:41
kaka
Senior Member
Liczba postów: 652
Dołączył: Jul 2008
Reputacja: 24
Hubercik napisał(a):Co do Jacksona to wiadomo, ze jednak smierc gloryfikuje wykonawcow i zawsze tak bylo. To samo jest chocby z tym Ryśkiem Riedlem jak już ktoś wspomniał czy z Grechutą.
Zastanów się lub poznaj temat zanim coś napiszesz. Jaka pośmiertna gloryfikacja Riedla czy Grechuty? Oboje byli bardzo docenianymi za życia, mieli masę fanów, więc nie wiem kompletnie o czym piszesz. Bzdury i tyle.
Ja wiem, przecież nie napisałem, że zostali docenieni po śmierci, tylko, że znacznie inny stosunek do nich był jak już dokonali żywota. Chyba, że to są innego typu gwiazdy niż wspomniany przeze mnie Magik i w ich sytuacji było odwrotnie aczkolwiek wątpie ;o
24-07-2011 15:38
matys
Reputacja: 1000
Liczba postów: 3,225
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 7
Hubercik, nie wiem o co ci chodzi z tym innym stosunkiem. To chyba normalne, że jak ktoś umiera to jest żal w sercu, a w przypadku artystów ból, że się nie usłyszy już tych głosów na żywo, ani w żadnych nowych kompozycjach. Przecież to jest ludzka rzecz.
24-07-2011 17:04
kojot
Senior Member
Liczba postów: 674
Dołączył: Oct 2010
Reputacja: 3
