Re: Filmy
Oj tak, zgadzam się z Lucasem. Uprowadzona to naprawdę świetne kino. Nieźle zagrał Liam Nesson, dla mnie jeden z bardziej niedocenianych aktorów na świecie( kreacje w Liście Schindlera, czy Michaelu Collinsie- geniusz!). Fabuła ciekawa, moja ulubiona scena to przesłuchanie:
-Ok, skup się. [tu wbija dwa wielkie gwoździe w kolana człowieka przywiązanego na krześle]
-Jesteś skupiony?
Jedyne, co mi się nie podobało i czego mi brakowało to realizm. Ojciec tej dziewczyny wybił chyba z pół Paryża samemu nadwyrężając łydkę podczas skoku z mostu. Film oceniam na 9/10.
Ale ponownie obejrzałem Człowieka w ogniu i stwierdzam, że żaden film akcji jak na razie nie może konkurować z tym dziełem. Kreacja Chrissy'ego przez Denzela Washingtona to przyjemność dla oczu, a to jak samemu odkrywa spisek, eliminuje i przesłuchuje przeciwników to dla mnie najlepsze sceny w historii kina akcji. Ponadto, zakończenie pozostawia wiele do myślenia. Film nie jest tylko mordobiciem, ale niesie ze sobą dużą wartość emocjonalną, pokazane są wspomnienia alkoholika, nie mogącego poradzić sobie z demonami przeszłości. Naprawdę 10/10.
Kolejny film to nagrodzona Oscarem Oszukana z Angeliną Jolie w roli głównej. Naprawdę świetne kino, poruszające i pokazujące konflikt na linii organizacje państwowe-media. Fakt, iż historia zdarzyła się naprawdę czyni to dzieło wyjątkowym. Matce(A.Jolie) zginął synek i po kilku tygodniach poszukiwań policja ogłasza, iż znalazła jej dziecko. Okazuje się jednak, iż nie jest to syn tejże kobiety, a policja z Los Angeles nie chce przyznać się do winy, tylko przekonuje kobietę, iz to jest jej dziecko. Zdenerwowana kobieta wytacza wojnę całej policji, a podczas żmudnego procesu niezależni, nieskorumpowani policjanci odkrywają zbrodnię, która może wyjaśniać zaginięcie synka p.Collins. Naprawdę film dużego formatu, godny polecenia dla wszystkich antysystemowców. Film zawiera także najlepszą scenę z egzekucji skazanego. Dla mnie, dzieło wybitne, stąd 10/10.
Następnie, kolejny Oscarowiec: Ciekawy przypadek Benjamina Buttona z Bradem Pittem i Kate Blanchett w rolach głównych. Świetny film, który dla mnie z początku trącał dekadentyzmem: odwrócenie cyklu życia(pachniało trochę książką Jorisa Karla Huysmanna "Na Wspak", którą z tego miejsca gorąco polecam), ale później film jakoś się przepoczwarzył i pokazał, iż zasłużył na laur Amerykańskiej Akademii Filmowej. Dla mnie był lepszy, niż Slumdog, w którym pomimo szczerzych intencji nie udało sie uniknąć smrodu cukierkowego Bollywood. Wracając do Buttona, świetnie zagrali odtwórcy roli tytułowego bohatera, głównie był to Brad Pitt, ale na pochwałę zasługują Ci, którzy zinfantylizowali tę postać w wersji staruszka. Ciekawie wtrącone aspekty historyczne, no i to co tygryski lubią najbardziej,czyli łączenie się przeróżnych wątków. Ocena 9.5/10. Czegoś mi tam jeszcze zabrakło.
Potem przyszła kolej na geniusz Woody'ego Allena. Dwa hity: Klątwa Skorpiona i Sen Kasandry. Typowe Allenowskie komedie z domieszką kryminału. Nie będę się rozpisywał, ani zbytnio oceniał, bo to nie na miejscu. Takim filmom trzeba po prostu oddać hołd, szczególnie, gdy słysysz : "Madagaskar", czy "Konstantynopol". W "Śnie Kasandry" podobała mi się gra Colina Farrella i to dręczące go sumienie. Świetnie to rozegrał. A zakończenie to już cudo samo w sobie.
Ostatni film, który przerobiłem przez ten długi weekend to Juno. Film nieciekawy, typowy amerykański o nastolatkach, którzy w wieku 16 lat wiedzą już wszystko o życiu, seksie i śmierci. Żałosne żarty, nieciekawe dialogi, beznadziejna aktorka, która odgrywała rolę tytułowej(sic!) bohaterki. Fajna przestroga dla niezabezpieczających się gówniarzy. Zakładajcie gumki, bo urodzi się banda debili, która stworzy remake tego gówna. Ocena 4/10.
Adios!
We'll never die
We'll never die
We'll never die
We'll never die
We'll keep the red flags flyin' high
Cos' Man United will never die!
Mój blog:
http://www.ozinjusz.blogspot.com/
|