Przyjemnie oglądało się dzisiejszy półfinał, dużo bramek i otwarta gra w wykonaniu obu zespołów. Zgodnie z planem chłopaki dopełnili formalności na OT. Cieszy fakt, że rewanż udało się wygrać praktycznie inną jedenastką niż pierwsze spotkanie, szeroka ławka na tym etapie sezonu to dobra sprawa.
Za pierwszą połowę trzeba przede wszystkim pochwalić Gibsona. Kilka fajnych piłek, z asystą na czele, w jego wykonaniu, no i oczywiście bramka (choć nieco szczęśliwa). Za drugie trzy kwadranse na wyróżnienie zasługuje Anderson za podwojenie swojego dorobku strzeleckiego w barwach United
Bramka dla Schalke na konto Smallinga, który poza tym zagraniem rozegrał dobre zawody, podobnie jak jego pozostali partnerzy w obronie. O'Shea dziś jak dla mnie rozegrał także dobre zawody, kilka udanych wejść w ofensywie, włączając w to siatkę i pewna gra w obronie. Na pewno był pewnym punktem defensywy wbrew obawom niektórych o jego postawę
Pomoc też przyzwoicie, bez żadnych głupich błędów. Choć bramki Andersona nie powinny przyćmić faktu, że te zawody jakieś rewelacyjne w jego wykonaniu nie były. Rozegrał dobre spotkanie, tak samo jak Scholes i Gibson. Na skrzydłach Valencia lepiej od Naniego, ale liczy się naprawdę dobry końcowy rezultat.
A osamotniony Berbatov? No cóż, po raz kolejny potwierdził, że jako jedyny napastnik lepiej go nie wystawiać, choć asysta wpadła i kilka dobrych zagrań było, to na kolana nie powalił.
No i rozwalił mnie komentator, że dzisiejsze spotkanie było nudne w porównaniu z wczorajszym o_O
CL: Manchester United 4-1 Schalke 04 (04.05.2011)
