Copa America 2011

[Intel]

TAAAAAAK!

Świetny był mecz Argentyny z Urugwajem. Gospodarze turnieju mimo zdecydowanej dominacji nad równie utytułowanymi rywalami (jedyne akcje Urugwaju miały miejsce z kontr i stałych fragmentów gry) nie byli w stanie pokonać genialnego Muslery. Były bramkarz Lazio, aktualnie Galatasaray po transferze w tym okienku, broni tak świetnie, że Ferguson nie zasmuciłby mnie, to nim (a nie de Geą, choć do Hiszpana nic nie mam, bo wierzę, że to był świetny transfer) zastępując van der Sara. Nie oglądałem Serie A, ale jeśli tak mu idzie również w lidze, to czapki z głów przed czołowym bramkarzem świata. Na pochwałę oprócz niego zasługuje także grający bardzo dobre (jak zwykle zresztą) spotkanie Forlan. Natomiast w szeregach Albicelestes błyszczał Higuain, strzelec gola dla Argentyny po świetnym podaniu Messiego. Spotkanie obfitowało też w kartki. Naliczyłem aż jedenaście żółtych kartek dla dziewięciu graczy (przez co Perez, strzelec gola dla Urugwaju, i Mascherano wylecieli z boiska). Sędzia nie miał jednak dobrego dnia, bo dwukrotnie nie odgwizdał moim zdaniem oczywistych karnych (dla obu stron), nie zaliczając także dwóch goli (dla obu stron, z tym, że tutaj niekoniecznie popełnił błąd).

Argentyna odpada, Urugwaj awansuje, nasz ukochany Twat zostaje antybohaterem, nie trafiając jako jedyny do siatki w serii karnych. Po takim meczu nie ma co żałować trzech godzin spędzonych nocą przed komputerem.

Teraz Urugwaj grać będzie w półfinale z Peru, a o 21:00 dzisiaj Brazylia zmierzy się z Paragwajem. Będzie się działo! :twisted: