Dane było mi oglądanie tylko pierwszej połowy, więc w odniesieniu do niej będę się głównie wypowiadał.
Nudna była te pierwsze 45 minut w naszym wykonaniu- jakoś tak powoli, statycznie, niedokładnie i dość przewidywalnie. Scholes z Fletcherem nie sprawdzili się: zanotowali naprawdę kilka prostych strat i niecelnych podań, o tyle dobrze, że jak jeden zawalił to w większości przypadków, drugi naprawiał błąd i odbierał piłkę, ale tu nie o to głównie chodzi. Zdecydowanie brakowało szybkości w rozgrywaniu akcji. Young po kontuzji jakoś nie może się jeszcze odnaleźć- niewiele mamy w tej chwili z niego pożytku, trzeba jasno przyznać. Roo mecz zaczął mniej więcej w okolicach 20 minuty a van Persie niewidoczny. Grę starał rozruszać się Welbeck, ale nie bardzo miał z kim grać. W obronie solidnie Rio z Evansem. Evra natomiast znowu w kilku przypadkach zdecydowanie spóźniony.
W trakcie tej pierwszej połowy pisałem na czacie, że najwyższa pora stracić bramkę żebyśmy zaczęli wreszcie grać i tak też się stało w drugiej połowie. Niemniej jednak to już przestało być śmieszne: dlaczego grając z ostatnią drużyną w lidze nie potrafimy wykrzesać z siebie tyle walki, zaangażowania (?) żeby pokonać tą drużynę bez straty bramki jako pierwsi? Mecz przecież sam się nie wygra. O ile ktoś może mieć słabszy dzień, coś komuś może nie wychodzić to przecież są w tej drużynie gracze, którzy powinni poprowadzić nas do zwycięstwa.
Z tego co udało mi się zobaczyć w skrócie a także patrząc na wypowiedzi SAFa i wasze to wejście Andersona zdecydowanie zmieniło obraz naszej gry. Cieszy mnie to niezmiernie - Andi pokazuje, że można mu zaufać i zasługuje na grę w wyjściowej 11. Bardzo chętnie ujrzę w kolejnych meczach jego wraz z Cleverley'em.
Kolejną dobrą informacją jest to, że po raz kolejny potrafimy strzelić bramkę z rzutów rożnych
Bramek strzelamy dużo, ale równocześnie nie możemy przestać ich tracić: 13 meczów i 18 straconych bramek, zdecydowanie daje do myślenia.