PL: Manchester United 0-0 Chelsea FC (26.08.2013; 21:00)

[El Polako]

Mecz toczył się w szybkim tempie ale jak i z jednej tak i z drugiej strony brakowało sytuacji podbramkowych. Bardzo podobała mi się gra United w obronie i w środku pola, była tam dominacja zupełna, szybkie odbiory, presing i nie pchanie piłki na siłe do przodu tylko umiejętne rozgrywanie. Dla mnie najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem (szczególnie w I połowie) był Valencia, naprawde zaimponował mi, harował w obronie, grał agresywnie i nie bał się wdawać w dryblingi. Całkiem inny gracz niż ten z poprzedniego sezonu. Jednak miał kilka słabości, trochę zbyt niecelne dośrodkowania, nie wiedział jak zachować się pod polem karnym no i ta jego nieszczęsna lewa noga. Bodajże w okolicach 35 min miał idealną piłkę na lewej nodze i otwartą przestrzeń do bramki czym mógł zaskoczyć wszystkich, ale niestety nie odważył się na strzał nad czym ubolewam bo mógł chociaż spróbować tak jak Clev kilkanaście minut później. Roo się starał, biegał, walczył jednak w jednej sytuacji powinien podawać do Robina który był idealnie ustawiony i wyszedłby sam na sam z bramkarzem, lecz zdecydował się na strzał który mimo wszystko był bardzo groźny i to chyba była jedyna sytuacja w której bramkarz musiał się wysilić przy interwencji. Robin nie widoczny bo był dobrze kryty i dostawał mało piłek. Od Welbza spodziewałem się dużo więcej, miał fajną okazję ale ją po prostu spartolił. Evra najsłabszy z całego bloku defensywnego jak nie całego zespołu.
By wygrać brakowało tylko jednego... Chicharito.