PL: Liverpool FC 1-0 Manchester United (1.09.2013)

[El Polako]

Mecz słabiutki, nie spodziewałem się takiego czegoś... Na poziomie zagrał jedynie Valencia i De Gea, reszta poniżej kytyki. Atak z pomocą nie widoczny w ogóle, zero pomysłu na grę tym bardziej dziw bierze że nie było na ławce, ba w pierwszym składzie Kagawy, uważam że jak tak dalej będzie wpuszczany na boisko to będzie to jego ostatni sezon na OT Carrick miał dziś słabszy dzień i nic mu nie wychodziło... Clev to pożal się boże, jak nie gra do tyłu to traci piłkę... Najgroźniejszy strzał oddał... Nani. Widać że nie ma rytmu meczowego, chciał wziąć ciężar meczu na siebie i stworzyć przewagę wdając się w drybling ale wydawało się jakby piłka mu przeszkadzała, lecz dobrze widzieć że jest gotów do gry. Szkoda że od pierwszych minut nie zagrał Anderson, kto wie może zagrałby lepiej niż Giggsy który oprócz walki w środku nic nie pokazał... Kolejna sprawa, kto mi powie dlaczego gdy mamy dobrze ustawioną piłkę do bezpośredniego strzału na bramkę z rzutu wolnego, bawimy się w wrzutki w pole karne?Tego mi najbardziej brakuje po Beckhamie i CR7.