Mundialeiro 2014

[Szymcio]

Del Bosque jest śmieszny. Nie dość, że wystawia ślamazarny środek pola to jeszcze każe obrońcom podchodzić bardzo wysoko. Jak można popełniać tak elementarne błędy? Przecież to aż prosi się o zabijanie ich tiki-taki kontrami. Sfinks ma szczęście, że nie trafił na zespół taki jak najlepszy Real - gdyby Holandia miała oprócz Robbena i RvP jeszcze takiego typa jak Bale czy nie daj Bóg Ronaldo mogliby zakończyć ten turniej jeszcze gorzej. Póki co mają na koncie 2 mecze, 2 porażki, 1 strzeloną bramkę (z karnego) i 7 straconych. Po cichu liczyłem, że nie wyjdą z grupy, ale w życiu nie sądziłem, że zbiorą taką chłostę. Mam nadzieję, że charakterni Australijczycy mimo ostatniego meczu o honor nie dadzą sobie w kaszę dmuchać i wyjdą na nich z pełnym zaangażowaniem jeszcze mocniej psując hiszpańskie statystyki.

Co do wystawienia Xabiego Alonso - nie dziwi mnie to. Co prawda w finale LM nie mógł wystąpić, ale był podporą Realu przez cały sezon. Co innego wyjątkowo przeciętny Busquets - on po prostu nie miał prawa wychodzić w podstawie. Vincente co prawda odstawił Xaviego i Pique, ale na niewiele się to zdało. Głupotą był brak powołania dla Jesusa Navasa - gdyby zarządził taktyczną roszadę zmieniając fałszywych skrzydłowych na Navasa i Pedro, szybkościowców mógłby zaskoczyć rywali. Tymczasem del Bosque rzucił w ten sektor jedynie Pedro który jest lepszym egzekutorem aniżeli kreatorem, a podań kluczowych nie otrzymywał. Ale najlepsze było powtórne wystawienie Costy kompletnie nierozumiejącego się z partnerami z Barcy i Realu. Trener Hiszpanii usiłował jakby na siłę, pod strachem zrobić nagle małą przebudowę, ale zespół wcale nie był na to przygotowany, stąd wczorajsze upokorzenie.

Trzeba było wcześniej myśleć nad inną organizacją gry obronnej, nad nowym zestawieniem linii pomocy, nad wprowadzeniem jakiejkolwiek świeżości, nad odseparowaniem od nazwisk. Teraz już tylko płacz im zostaje. I dobrze, nie żałuję ich wcale.