Mecz bardzo wyrównany, pierwsza połowa zdecydowanie nasza, w drugiej Chelsea przycisnęła i było groźnie, ale nie wytrzymali psychicznie. Serdecznie tej drużyny niecierpię, są beznadziejni. Nie chodzi mi tu o ich grę, bo trzeba im oddac, że byli bardzo dobrzy. Chamstwo i buractwo. Te przepychanki na przykład - halo, to jest finał Ligi Mistrzów. Wiem, że nasi też nie są bez winy, ale Drogba zachował się jak ostatni cham. Widac było tą zawiśc na jego twarzy, upór, zacięcie. Swoją drogą uderzyc Vidica ... Gdyby to nie był mecz o taką stawkę, pewnie Vida by nie odpuścił, już i tak się szarpał. Albo sytuacja, w której faulował Tevez, podszedł do Ballacka i poklepał go po głowie, a ten wziął mu tą rękę i odrzucił, do tego to spojrzenie, jakby niewiadomo co zrobił. Nie pogodziłabym się z wygraną Chelsea. Abstrahując od tych wydarzeń, mają zasłużone 2. miejsce.
Jednakże wszystkie znaki na niebie i ziemi głosiły triumf United. 50 rocznica tragedii w Monachium, rekord Giggsa, po raz pierwszy od 9 lat tak realna możliwośc zwycięstwa, słupek i poprzeczka Chelsea, karny Terry'ego, obrona van der Sara. No i stało się, a jak już się stało, to niejedna łza poleciała.
Racja, piękny moment, w którym Sir Bobby Charlton odmówił założenia medalu. Taka piękna skromnośc, szacunek, pokazał, że to nie on na to pracował tylko drużyna, a on jest tu tylko symbolem. Ale jakże ważnym. Widac, że też był wzruszony, to było coś niesamowitego.
Wielkie brawa dla całej drużyny, zwłaszcza dla Edwina, za tego ostatniego karnego. Wybaczam nawet Cristiano, że nie wykorzystał jedenastki, w końcu gdyby nie bramka w 26. minucie, niewiadomo jak potoczyłyby się losy meczu. Na początku matwił mnie Tevez, który łatwo dawał odebrac sobie piłkę, ale w dogrywce był już tak skupiony, silny. Brawo. Brown świetnie, Rio... nawet nie ma sensu wymieniac, przydzielac zasług, cała drużyna zapracowała na ten sukces. Trzeba pamietac, że zagrali na pełnych obrotach całe 120 minut + stresujące karne. Zarówno Chelsea jak i United swoją grą udowodniły, że zasługują na grę w finale.
Ogólnie to historyczna dla mnie chwila, mój pierwszy finał z United. Cieszę się, że mogłam to zobaczyc. Z czego pewnie nie byli zadowoleni moi sąsiedzi, jak się darłam przy karnych
Pozdrawiam.