Mecz dość wyrównany, niewykorzystane sytuacje 2 sytuacje Teveza, w pierwszej z nich nawet dobitka Carricka nie podziałała. Cech udowodnił, że jest jednym z najlepszych bramkarzy świata. Potem cóż, ogromny fuks Chelsea i pech United, pośliźnięcie VDS mogliśmy przypłacić porażką. Po pierwszej połowie jeszcze nic nie było rozstrzygnięte. Druga połowa przewaga Chelsea, kilka naszych ataków, poświęcenie Terry'ego niesamowite(albo i przyfarcone) i słupek Chelsea. Potem okropny faul Carvalho, również Makelele i Ballack nie próżnowali. Głupota Drogby i przytomność Vidicia, bo osobiście to bym wpie*** czarnuchowi (z tym wyjątkiem nie jestem rasistą). A karne to już była całkiem impreza. Zobaczyłem Ronaldo to od razu pomyślałem, że albo zakombinuje w prawy i gówno z tego wyjdzie, albo w lewy i Cech obroni. Nie myliłem się. Potem już tylko pamiętam Terry'ego i moje skandowanie "nie trafiaj tego **** **** no nie traf ty *****", a przy strzale Anelki to już wyszedłem z pokoju. Potem oglądałem co zrobił VDS
Genialne. Łzy szczęścia na widok cieszących się Giggsa i Edwina, potem piękne zachowanie Bobby'ego, Rio i Giggs z pucharem i głupia Oda do radości, ale i tak ogromna radość, dalej łzy na policzkach. Przez noc nie mogłem uwierzyć, później się cieszyłem, zresztą co będę opowiadał, każdy fan wie jak to jest. No i sprawiłem sobie ręcznik United, teraz sobie wisi wśród plakatów, szalików itp.
UUUUNITED!!! Niewątpliwie data tego meczu utkwi mi w pamięci na długie lata. Bóg istnieje!!! Opłacało się iść do kościoła w dniu meczu! Jak widziałem te 2 słupki i poprzeczkę to sobie o tym myślałem...