GRUPA C

[Olis]

No to mamy 3:0. Kibicowałam Holandii, głównie ze względu na Edwina. Jeszcze jak drużyny czekały w tunelu, van der Sar krzyknął "Naprzód", a z robił to tak jakby prowadził ich na wojnę, aż mi serce pękało z dumy.
Cały mecz imo najciekawszy z dotychczasowych, zaskoczyła mnie gra Holendrów, wszystkie trzy bramki szczególnej urody. Zagrali naprawdę kapitalny mecz. Włosi mieli problemy ze skleceniam jakiejś składnej akcji, którą mogliby chociaż zdobyć bramkę kontaktową. Mieli parę sytuacji, ale zazwyczaj albo kończyło się na van der Sarze albo nad bramką. Z drugiej strony mogli jeszcze bardziej się upokorzyć, mówię m.in. o poprzeczce w końcówce meczu.

A tak swoją drogą, to gra Włochów miała się nijak do zaangażowania w odśpiewanie hymnu. Materazzi chyba złapał jakąś więź ze Stwórcą
Brawo Holandia, tak trzymać.