Lisu napisał(a):A pamiętacie mecz w El. LM Wisła 1:4 Panathinaikos z udziałem Jacka Gmocha w, bodajże, 2005 roku?
Pamiętam oba spotkania, ale pierwsze zapamiętałem nie z powodu Jacka Gmocha, tylko Dariusza Szpakowskiego. Nie rzucę tutaj cytatem, ale chodziło o coś takiego: Radosław Majdan obronił, a ten do mikrofonu: broni Radek Michalski. No ludzie kochani. Ten piłkarz nie grał w tym meczu, poza tym nie występował na pozycji bramkarza. Lekkim usprawiedliwieniem może być fakt, że Michalski był jeszcze czynnym zawodnikiem, grającym na Cyprze :lol:
2005 rok, Chelsea - Barcelona 4-2. Idzie wrzutka z prawej strony ( mniej więcej tak to pamiętam ), właściwie piłka jest już za bramką, a ten mi tu wyskakuje z takim oto tekstem: "Rejkard". Wiadomo, trener Barcelony, ale zupełnie bez sensu wypowiedziane nazwisko coacha, właściwie nie wiadomo po co, bo zaraz potem przeszedł do normalnego komentowania spotkania. Ta sytuacja utkwiła w mojej pamięci, na szczęście już się z niej otrząsłem.
Szkoda, że Szpaku tak się stoczył, inaczej tego nazwać nie można. Pamiętam jak się nim jarałem, gdy wracał do tvp. Komentował mecz Chelsea - Monaco i fajnie było wsłuchiwać się w jego barwę głosu, miał w sobie to coś. Niestety z czasem bladł. Te przekręcanie nazwisk, o zgrozo... <ściana>
W RPA czasem naprawdę potrafił wkurwić.
Paragwaj - Japonia i słynny już "Barriosa". Lubański w komentarzu wspomina jak to coś tam na boisku zrobił "Barrios" ( poprawna wymowa ), a Szpaku idzie z odsieczą i poprawia swojego kolegę, który "źle wymówił nazwisko" na "Barriosa" :plask:
Jeśli już jestem w RPA to ciężko nie wspomnieć o Jacku Jońcy. Postać tragiczna. Wielu zapewne sobie zadaje pytanie co on tam za mikrofonem jeszcze robi i ja jestem jedną z tych osób. Gdzieś mi się obiło o uszy, że atutem komentatora powinna być umiejętność zaciekawienia widza meczem, który jest nudny i pan Jacek tego atutu nie posiada nawet w jednym procencie, o czym przekonał nas podczas potyczki Kamerun - Japonia i przed czterema laty, gdy relacjonował starcie Japonia - Chorwacja, czy Ekwador - Kostaryka. Ten nas jeszcze odpycha od nieciekawego spotkania, gadając co chwila o negatywach i komentując jakby go mieli zaraz do grobu wpędzić. Nagle wyjęli go z ulicy i zaproponowali pracę - tak to wygląda. Ale nie, telewizja polska stara się promować super zdolnego sprawozdawce i wyznacza go na jedno spotkanie 1/8 Holandia - Słowacja kosztem Michała Zawackiego. Ten trzyma jako taki poziom. Relacjonując nie popełnia gaf, ale nie ma u niego tej fantazji komentatora, jest zbyt statyczny. Wymieni poprawnie nazwisko, nie pomyli piłkarza, tylko nie ma tego czegoś.
Jeszcze słówko o Jacku Gmochu. Faceta słuchać lubię, kiedyś może bardziej, niż obecnie. Na mundialu w Niemczech tworzył ciekawy duet z Engelem.
I nie pokazujcie w odbiornikach telewizorów pana Dawidziuka. Takich ludzi trzeba nie wpuszczać do telewizji. I zakonników/benedyktynów także <hahaha>