Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Darren Fletcher
Silvan Offline
Judge-mental
*****

Liczba postów: 1,029
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 55
Post: #121
RE: Darren Fletcher
Kolejny zawodnik minionej epoki odchodzi z United i przypomina, że to już inne czasy i inny zespół. Mam nadzieję, że Fletch pogra regularnie w West Bromie i wniesie tam nową jakość. Trzeba mu życzyć zdrówka, resztę sobie ogarnie w West Bromie, ale mimo wszystko trochę szkoda, że jednak nie West Ham...

"And UNSTOPPABLE SHOT from PAUL SCHOLES !"
03-02-2015 09:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika
allfanmu Offline
Obserwator
*****

Liczba postów: 908
Dołączył: Jul 2010
Reputacja: 31
Post: #122
RE: Darren Fletcher
Jest mi chyba najbardziej smutno niż po odejściu jakiegokolwiek z wychowanków. Darren był pierwszym piłkarzem, który na moich oczach przechodził z akademii do pierwszego składu. Typowany na następce Beckhama, przez pierwsze lata usilnie próbowany na prawym skrzydle, a i mecze na prawej obronie pamiętam. Jednak Darren wyswobodził się z tej łatki i potrafił sam stać się klasowym środkowym pomocnikiem. Po chorobie to nie był ten sam Fletch, jednak miałem nadzieję, że będzie dostawał więcej szans. Niestety van Gaal ma u mnie kolejnego minusa i o ile wyczyszczenie Kagawy, Welbecka mogę mu darować o tyle usuwanie z zespołu Darrena jest grzechem śmiertelnym.

Mam nadzieję, że Darren pokaże w West Bromie, że skreślono go przedwcześnie i tak jak sebos liczę, że zobaczymy jeszcze Szkota na Old Trafford w innej roli.
03-02-2015 10:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Foster Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 5,912
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 70
Post: #123
RE: Darren Fletcher
Sęk w tym, że Darren chciał odejść... Fletcher widział, że nie ma żadnych szans na grę w pierwszym składzie, a nie ma ochoty kończyć kariery, więc postanowił odejść do zespołu, gdzie będzie grał regularnie. Nie ma się co dziwić.

Na tournne, choć wydawało się to niemożliwe, Fletcher prezentował się bardzo dobrze i dawał nadzieję, że mimo tych wszystkich problemów jest w stanie wrócić do dobrej gry. Niestety mecze w Premier League dobitnie pokazały, że stracone dwa lata to w piłce bardzo dużo. My z kolei jesteśmy w takim okresie, że nie możemy wystawiać kogoś i liczyć, że wróci do formy. My potrzebujemy tych co są w formie i są zdolni zaprowadzić klub na szczyt. A Fletcherowi znów ciężko było wrócić do formy praktycznie w ogóle nie grając.

Z jednej strony, cieszę się że Fletcher znalazł klub w którym będzie regularnie grał. Jednak z drugiej strony jest mi bardzo przykro, że Darren odchodzi. Wspaniale było patrzeć jak ucierał nosa swoim krytykom, którzy twierdzili że Fletch gra tylko dlatego, że podobnie jak Ferguson jest Szkotem.

Powodzenia Darren i wracaj do nas za parę lat!



Mój Blog: Pod presją czasu
03-02-2015 17:22
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kosma Offline
Król logiki
******

Liczba postów: 3,067
Dołączył: Dec 2009
Reputacja: 73
Post: #124
RE: Darren Fletcher
Z trójki moich szczerze uwielbianych zawodników Neville-O'Shea-Fletcher nie ma już u nas żadnego. Smutne to jak cholera. Smutniejsze, że w składzie może poza jednak-nie-takim Evansem, Rafaelem i mającym zadatki Wilsonem nie ma praktycznie piłkarzy, z którymi mógłbym się tak identyfikować.

Darek to był Geniusz w swej prostocie, wspaniały wychowanek, gość skreślany przez kibiców i poza ostatnim sezonem rozegranym w zdrowiu całkowicie niedocenianym. Powodzenia w WBA!

Gdzie jest Groszek?
03-02-2015 19:08
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
sebos_krk Offline
Szeryf
*******

Liczba postów: 3,982
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 42
Post: #125
RE: Darren Fletcher
Cytat:Premier League. Old Trafford żegna wzór piłkarza i profesjonalisty - Darrena Fletchera...
Bartłomiej Szypowski 2015-02-03, ostatnia aktualizacja 2015-02-03 20:11:03

Po 20 latach wzlotów i upadków Szkot opuścił Manchester United i choć od dawna nie odgrywał w nim znaczącej roli, poczuć można było, że z Old Trafford żegna się ktoś ważny. Piłkarz, który wygrywając z własnymi słabościami, ciałem, a nawet ciężką chorobą postawił się brutalnym przeciwnościom losu. Wszystko po to, aby rozegrać 342 spotkania w koszulce z ukochanym herbem na piersi.

We wtorek późnym wieczorem na oficjalnej stronie West Bromwich Albion pojawiło się zdjęcie Darrena Fletchera trzymającego koszulkę "The Baggies". Dla wielu kibiców Manchesteru United był to moment, w którym "coś" stanęło w gardle, a być może po policzku spłynęła niejedna łza. Dlaczego? To nie tylko ostatni z "dzieciaków" legendarnego sir Alexa Fergusona, ale przede wszystkim wzór człowieka.

"Nie rozumiem, jak Szkoci mogą się nim zachwycać"

Wszystko zaczęło się w 1995 roku, kiedy to pokraczny jedenastolatek ze Szkocji kopiący piłkę dla Tynecastle Boys Club został wypatrzony przez skautów Manchesteru United. Na swojego młodszego rodaka uwagę natychmiast zwrócił sam sir Alex Ferguson. Wtedy stało się jasne, że lada moment chuderlawy młokos może stanąć przed wielką szansą zadebiutowania w pierwszym zespole. W wieku 16 lat otrzymał upragnione powołanie do składu. 14 maja 2000 roku miał zagrać kilka minut z Aston Villą i tym samym stać się najmłodszym piłkarzem w historii klubu, który tego dokonał. Niestety na drodze po spełnienie marzenia stanęły przepisy. Fletcher wciąż nie miał profesjonalnego kontraktu i nie mógł zagrać u boku zawodowców. To przez chwilę zachwiało jego karierą, bo na kolejną szansę musiał poczekać aż trzy lata.

W tym czasie, dzięki dobrym występom w drużynie młodzieżowej, został włączony do rezerw, z którymi wygrał swoje pierwsze trofeum - Manchester Senior Cup. Później jednak zaczęły się kolejne schody. Darren z prawoskrzydłowego został przemianowany na środkowego pomocnika. Przede wszystkim na potrzeby klubu, bo na prawej flance miejsce było tylko dla Davida Beckhama, a następnie Cristiano Ronaldo, ale także ze względu na waleczność i nieustępliwość, jaką dostrzegał w nim sam Ferguson. Ta zmiana była dla Fletchera bardzo trudna. Chuderlawy chłopak nie radził sobie w twardej grze w drugiej linii, co przekładało się na liczne kontuzje. Jedna z nich ciągnęła się za nim ponad rok.

Być może to właśnie one jeszcze bardziej zahartowały nieustępliwego Szkota. Nie poddał się i w sezonie 2002/2003 zaliczył kilka świetnych występów w rezerwach. W efekcie dopiął swego i 12 marca 2003 roku zadebiutował w pierwszej drużynie. Rywal? FC Basel. Stawka? Faza grupowa Ligi Mistrzów. Udany sezon zakończył nagrodą dla najlepszego zawodnika rezerw i włączeniem do pierwszego składu.

Ferguson od razu zaczął na niego stawiać. Wystarczy wspomnieć, że już w 2004 roku zagrał 82 minuty w wygranym z Millwall finale Pucharu Anglii (3:0). Decyzje legendarnego menedżera były jednak niezrozumiałe dla ówczesnego kapitana drużyny, Roya Keanea. Znany z kontrowersyjnych zachowań i wypowiedzi Irlandczyk po jednej z ligowych porażek w słynnym wywiadzie dla MUTV skrytykował Szkota: "Nie rozumiem, dlaczego ludzie w Szkocji zachwycają się Fletcherem". Co ciekawe, nie była to odosobniona opinia, ponieważ nawet kibice Manchesteru zarzucały Fletcherowi brzydką, pozbawioną techniki i kreatywności grę.

The big game player

Fletch i z tym sobie poradził. Już w następnej kolejce pierwszy raz poprowadził drużynę do zwycięstwa w ważnym spotkaniu, zdobywając jedyną bramkę w pojedynku z Chelsea. Oczywiście to nie zmieniło nastawienia Roya Keane'a, który nie zwykł wycofywać się ze swoich teorii. Stwierdził, że gol Fletchera to "najgorsza rzecz" jaka mogła się klubowi przytrafić, bo zatrzyma piłkarza na Old Trafford na dłużej. Szkot znosił wszystko z dużym spokojem: "W moim życiu bywały gorsze rzeczy niż słowa krytyki. Każdy w klubie wie, przez co przechodziłem, i niech tak zostanie. Choćby kontuzja, która dokuczała mi przez półtora roku, była dużo gorsza" - tłumaczył dziennikarzom. Siła charakteru ponownie popchnęła go do przodu.

Jego wiara w siebie nie została zachwiana nawet gdy do United dołączyła trójka graczy na jego pozycję: Anderson, Michael Carrick i Owen Hargreaves. Świadom swoich umiejętności i widząc nową hierarchię w składzie, myślał o tym, żeby wbrew sercu opuścić klub, na rzecz regularnej gry. Tak się jednak nie stało. Pomysł z głowy szybko wybił mu Ferguson, tłumacząc, że na Old Trafford ma jeszcze swoją misję do wykonania.

Znaczącą część znakomitego sezonu 07/08 obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Nie zmieniło się to nawet podczas finału Ligi Mistrzów w Moskwie, gdzie obok Tomasza Kuszczaka, Johna O'Shea i Mikaela Silvestra murawę stadionu na Łużnikach dotknął dopiero po dającej zwycięstwo interwencji Edwina van der Sara. Nigdy się z tym nie pogodził.

Rozpoczął morderczą walkę z samym sobą. Miał coś do udowodnienia, nie tylko sobie, ale także kibicom rugającym go za brak techniki oraz Fergusonowi, który pozbawił go największego z marzeń - gry w finale Champions League. Z pomocą Michaela Clegga (trener od przygotowania fizycznego) przygotował indywidualny plan treningowy. Za wszelką cenę chciał opanować swoje ciało. "Jedynym piłkarzem, który dawał z siebie tyle na treningu, był Cristiano Ronaldo - wspominał później Clegg.

Nagroda za wysiłek przyszła szybciej, niż się spodziewano. Wszędobylski, szybki, wyróżniający się ogromnym zapasem sił Szkot ponownie wywalczył sobie miejsce w składzie i został kluczowym zawodnikiem drużyny. Marsz po trofea rozpoczął już w pierwszej kolejce nowego sezonu, strzelając wyrównującego gola w meczu z Newcastle, a kolejkę później zwycięskiego z Portsmouth. Cztery punkty na początku sezonu to niewiele, ale patrząc na to, że United wygrali tytuł właśnie taką różnicą "oczek" nad Liverpoolem, daje do myślenia. Do obrony tytułu dorzucił Klubowe Mistrzostwa Świata oraz Puchar Ligi, a co najważniejsze, stanął przed upragnioną szansą gry w wielkim finale Ligi Mistrzów. Wystarczyło przejść Arsenal. Gdy wydawało się, że jego marzenie wreszcie się spełni, nadeszła 75. minuta rewanżu. Na tablicy korzystny wynik (3:0). Czujący wielką formę Fletcher zdecydował się na próbę wybicia piłki spod nóg Fabregasa wybiegającego na pozycję "sam na sam" z bramkarzem. Musnął piłkę zbyt lekko, a następnie powalił Hiszpana. Rzut karny i czerwona kartka dla Szkota. Innej decyzji być nie mogło. Pomocnik z niedowierzaniem opuścił plac gry.

Znów się nie poddał i gonił za upragnionym finałem. Rozpoczął prywatne sesje z Rene Meulensteen, aby dołożyć nieco więcej kreatywności i skuteczności w akcjach ofensywnych.


(@Azoz_MUFC ) Darren Fletcher (Manchester... przez Azoz_MUFC

To znów przyniosło sukces. Fletch prezentował się znakomicie, a nawet w ważnych meczach był zawodnikiem kluczowym: m.in. strzelił dwie bramki w jednym z najbardziej szalonych pojedynków w historii derbów Manchesteru (4:3). Z tego powodu angielskie media nadały mu łatkę "big game player". Kipiał formą i chęcią gry, stając się jednym z najbardziej efektywnych pomocników w Premier League. Za co w końcu został doceniony, lądując w najlepszej jedenastce sezonu.

Choroba, która pozbawiła go marzeń

Nagle wszystko się skończyło. Fletcher zatracił swoje największe atuty na boisku i nie przypominał zawodnika z ubiegłorocznej kampanii. Brak formy sprawił, że finał Ligi Mistrzów z Barceloną obejrzał z ławki rezerwowych. Stało się jasne, że szansa na spełnienie marzenia umknęła po raz trzeci. Nie wiedział jednak, że kolejna miała już nigdy nie nadejść.

Pół roku później świat obiegła niespodziewana informacja: Darren Fletcher zawiesił karierę. Powód? Ten sam, który pozbawił go wagi i formy - wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Nie zakończył kariery, choć mówiono, że będzie miał problem z codziennym wstaniem z łóżka, nie mówiąc o uprawianiu na najwyższym poziomie sportu wyczynowego. Wspaniale było więc zobaczyć, gdy we wrześniu 2012 roku Szkot ubrał koszulkę z "Diabełkiem" na piersi jest gotów do gry. Niestety tylko na trzy miesiące. Zapalenie wróciło. Fletcher jednak nie chciał zgodzić się na rozbrat z futbolem. Zrobił to, co zawsze. Walczył ze wszystkich sił o powrót i kolejne oklaski na Old Trafford. Zgodził się na zawieszenie pensji i poddał się poważnej operacji.

Człowiek, a może maszyna zasilana przez przeciwności losu, po operacji rozpoczęła regularne popołudniowe sesje w Aon Complex w towarzystwie doskonale mu znanego Micka Clegga. Walczył nie tylko o powrót, ale po to, aby być jeszcze lepszym. I wrócił. Wygrał z własnym ciałem i słabościami, wygrywając najważniejszy mecz w życiu.

I choć nie dane mu było kontynuować kariery w ukochanym klubie, stał się wzorem dla wielu piłkarzy, fanów, a nawet zwykłych ludzi. Pokazał swój niezłomny charakter, który znajduje potwierdzenie w słowach żegnających go trenerów i kolegów z zespołu: "lider, ojciec, przyjaciel, wzór" - to mówi samo za siebie.

Pożegnania w futbolu są nieuniknione, ale niektóre są dużo trudniejsze. Dzisiaj to Manchester musi uporać się z pożegnaniem ostatniego "dziecka" Fergusona i człowieka, który jak nikt inny kochał klub i wszystkie z 342 występów.

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - http://www.gazeta.pl Agora SA

24LEGEND


Fan United od 1992 roku
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-02-2015 20:29 przez sebos_krk.)
03-02-2015 20:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Under Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,138
Dołączył: Jun 2012
Reputacja: 31
Post: #126
RE: Darren Fletcher
Chorowałem na to samo co Darren. Tym bardziej mam dla niego wielki, wielki, wielki szacunek. A ten artykuł przypomniał mi o najbardziej nielubianym przeze mnie kopaczu(bo nie piłkarzu) United. Fuck you Keane!

FREE SAMCRO

#VanGaalOUT
#MoyesOut już nieaktualne, ale zostanie tu na zawsze
03-02-2015 20:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Lukas Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,737
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 9
Post: #127
RE: Darren Fletcher
Smutno, gdy czyta się, że kolejny wielki zawodnik, wychowanek klubu odchodzi z United. Gość przesiąknięty United i zawsze dający z siebie wszystko. Przed chorobą odgrywał ważną rolę w zespole.
Tournee dawało nadzieję, że jeszcze pokaże pazur i jeszcze przez kilka lat będzie nas cieszył swoją grą z Diabełkiem na piersi. Tak się niestety nie stało.
Powodzenia w Fletch!

Nikt i nic na świecie nie wywołuje u mnie tyle emocji co Manchester United.
I za to kocham ten klub.
03-02-2015 21:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Hubson Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 2,275
Dołączył: Jul 2011
Reputacja: 12
Post: #128
RE: Darren Fletcher
Należy się cieszyć, że w ogóle może jeszcze grać gdziekolwiek. To nie bywałe. Przypomina mi się trochę przypadek Stiliana Petrowa. Oczywiście choroba Bułgara zupełnie inna, ale on też się nie poddał i gdyby był trochę młodszy to może miałby szansę wrócić do gry na takim poziomie jak Fletch. Oby w WBA mu się wiodło.

Sport to nie wszystko a swoje i tak zrobił. Przykro, że i Hargreaves i teraz Fletcher zostali zjedzeni przez choroby, być może z nimi w pełnym zdrowiu w ogóle nie musielibyśmy się martwić o środek pola.
04-02-2015 00:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości