Komentatorzy

[gollaz]

Szpaku to jest tragedia. Wolałbym, żeby w tym czasie Violetta Villas śpiewała, niż słuchać jego bredni. O jego błędach można by książkę napisać (i to wcale nie cienką), jego emocjonowanie się strzałami, które obroniłby dzieciak z przedszkola, jego stronniczość - naprawdę jest to straszne.

Dla mnie komentatorem numer 1 jest zdecydowanie Smokowski. Nie dość że jest świetnym komentatorem ligi polskiej, to jest także chyba najlepszym polskim komentatorem ligi francuskiej. Zna ją bardzo dobrze, gdyż studiował w Francji. Francuska jest jedną z moich ulubionych lig, dlatego ma u mnie duży plus. Valverde pisał o trenerze Białasie. Może nie umie przekazać bardzo dobrze wiedzy, ale jest często dobrym uzupełnieniem komentatorów Ligue 1.

Także, jak pisała Futbolowa, świetnym duetem jest Rafał Nahorny z Andrzejem Twarowskim. Jeżeli oni komentują mecz, to wiadomo, że nie będzie nudno. Choćby na boisku nie padł ani jeden strzał, to wiadomo, że będzie przynajmniej czego posłuchać.

Cytat:Ja nieznosze komentarzy Kołtonia i Iwanowa ponieważ gadają jakieś historyjki o piłkarzach i drużynie i wogóle nie mówią co się dzieje na boisku.

Ja natomiast wolę taki komentarz. Lepsze to niż suche wymienianie nazwisk + podał do przodu, strzelił, sfaulował. Przecież takie coś sam widzę, a komentatorzy, przynajmniej dla mnie mają ubarwić widowisko sportowe.

Co do komentatorów innych sportów to większość z TVP wysłał bym na Sybir. Babiarz jest straszny, przez Miklasa skończyłem oglądać skoki jakieś 3 lata temu (znałem na pamięć wszystkie juniorskie osiągnięcia każdego skoczka, przedskoczków, starych skoczków i Bóg wie jeszcze kogo), jak widzę i słyszę gwiazdkę TVP Paulinkę Chylewską, to cieszę się, że jestem spokojnym człowiekiem, inaczej pewnie by telewizor z 4 piętra poleciał. Do tego niezniszczalni Zydorowicz i Szaranowicz. Jedynie komentatorzy narciarstwa alpejskiego i łyżwiarstwa figurowego (nie pamiętam nazwisk, dwie panie mające wiedzę, jedna była zawodniczka, druga sędziną) mają jakąś wiedzę i umieją komentować na tyle, że do tych niezbyt emocjonujących sportów mogą mnie zachęcić.