Przez cały mecz przeważaliśmy, ale nie udało się niestety wygrać. Bardzo dobrze bronił Green, w kilku sytuacjach dopisało mu również szczęście. Gol Teveza to błąd głównie Browna i Edwina. Brown trochę niefrasobliwie zachował się przy wybijaniu piłki. Van der Sar natomiast zamiast stać w bramce mógł od razu ruszać do piłki będącej w powietrzu, a wyszedł dopiero w ostatniej chwili i Tevez strzelił mu pod brzuchem. Po tym golu było jeszcze ciężej, West Ham bardziej się bronił już.
Wejście Ronaldo, Scholesa i Giggsa nic nie zmieniło. Jedynie Cris coś tam próbował zamieszać, ale nie za bardzo mu to wychodziło.
Szkoda, że nie udało się pobić rekordu punktowego. Trzeba się jednak cieszyć z tego mistrzostwa, bo kto przed sezonem w ogóle przypuszczał, że to my 13.05 będziemy się cieszyć?