Moto GP/Superbike/Formuła 1

[maju]

A jak zwykle podchodzę do wszystkiego z dużym dystansem i wypominam błędy. Kubica tak na prawdę popełnił tylko jeden błąd, ale cholernie długi, który ciągnął się aż do pierwszego pit-stopu. Mienowicie:

Jeżdżąc na prowadzeniu nie odskoczył Alonso. No sorry, ale nie wierzę, że jego bolid jest na tyle słaby, aby nie potrafił na chiciaż 5 sekund odjechać Hiszpanowi. A, co tu dużo mówić, 5 sekund wystarczyłoby z małą rezerwą na wyprzedzenie Alonso podczas pierwszych postojów. A przyczepność nie była problemem. Przyczepność mu zawadzała po pierwszej zmianie opon, wtedy poinformował o tym mechaników.

Ale z drugiej strony, czapka z głowy przed Kubicą, za to, co zrobił trzy okrążenia pod rząd z Raikkonenem. Nie dość, że nie pozwolił się wyprzedzić, to na dodatek odebrał mu ochotę do walki. A punktem kulminacyjnym tego wszystkiego była walka koło w koło z Finem, kiedy do zakrętu w lewo nie było wiadomo, kto kogo wyprzedzi.

Podsumuję to w stylu Kubicy: Nie jest źle, mogło być lepiej, ale patrząc na pozycję startową i dyspozycję bolidu trzeba się cieszyć.