Tak jak się spodziewałem, meczy nie był łatwy, na całe szczęście Czerwone Diabły sobie poradziły i zdobyły kolejne, jakże ważne 3 pkt i nadal pozostały na pozycji lidera.
3 punkty cieszą i to bardzo, tym bardziej, że jak już słusznie zauważył
matys, jest to chyba nasz najtrudniejszy wyjazdowy mecz jaki czeka nas w tej części sezonu.
Nasza gra nie powalała na kolana, ale nie było to też jakaś kompletne beznadzieja...
W obronie znów wszyscy spisali się bardzo dobrze, dzięki czemu, po raz 13 z rzędu
Van der Sar, który rozegrał dobre i spokojne zawody, zachował czyste konto. Na prawej obronie dobrze spisał
Rafael da Silva, wprawdzie 2 czy 3 mniejsze błędy mu się przytrafiły, ale pamiętajmy że on się ciągle uczy i nie możemy od niego wymagać idealnej gry w każdym spotkaniu.
Ferdinand po kontuzji nadal gra na wysokim poziomie. We wczorajszym meczu ze dwa razy w groźnej sytuacji wyczyścił.
Vidic wprawdzie nie gra już tak jak przez ostatni miesiąc, jednak jego gra nadal jest na wysokim poziomie, naliczyłem mu dwa takie większe błędy.
Johny O'Shea zaliczył solidne spotkanie, zresztą jak zawsze.
W pomocy przeciętnie zaprezentował się
Ronaldo, jednak można było zauważyć pełną mobilizację przy kryciu graczy gospodarzy. Gdy Cristiano dochodził do piłki często zaraz dwóch graczy WHU dopadło na do niego, nie miał łatwego życia w tym meczu.
Scholes zaliczył chyba najlepszy występ po kontuzji, miał kilka na prawdę super piłek, takie w jego stylu. No i co najważniejsze świetnie zauważył samotnego Giggsa na skrzydle, a Walijczyk chwilę później strzelił bramkę, jak się okazało była to jedyna bramka meczu.
Carrick po kilku ostatnich bardzo dobrych występach wczoraj był jakby taki troszkę niewyraźny. Wprawdzie po pierwszej połowie jak ukazały statystyki miał 100% celność podań, a to o czymś świadczy. Jednak brakowało mi tych kluczowych podań, dzięki którym Ronaldo Tevez czy Berbatov mieliby dogodną sytuacje do strzelenia bramki.
Ryan Giggs wg mnie MOTM wygranego wyjazdowego spotkania z WHU. W I połowie, co niektórzy już wcześniej napisali, jego gra w ofensywie momentami mogła troszkę irytować, jednak bardzo dobrze wspomagał obronę, zaliczył kilka ważnych przechwytów, odbiorów. W II połowie Ryan zagrał już bardzo dobrze i w ataku, kiedy trzeba było przyśpieszyć przyśpieszył, a kiedy zwolnić to zwolnił. No i co najważniejsze strzelił bramkę, co by nie mówić bardzo ładną, którą zapewniła nam jakże ważne i cenne 3 pkt.
Carlos Tevez w meczu ze swoim byłym klubem (nie wiem czy to dobre określenie, w końcu do United został tylko wypożyczony. Ostatnio coraz głośniej słychać o tym, że w przyszłym sezonie Apacz będzie grał w innym zespole) nie zaprezentował się zbyt dobrze. Owszem jak zawsze biegał walczył, jednak mało co z tego było.
Dymitar Berbatov też nie rozegrał jakiegoś oszałamiającego spotkania. Po I połowie byłem zawiedziony postawą Bułgara, jednak w II było już znacznie lepiej. Miał kilka fajnych rajdów na skrzydle, gdzie minąwszy kilku zawodników szukał partnerów w polu karnym, jednak nie mógł ich znaleźć. Stąd moje pytanie gdzie był Tevez?
Podsumowując, nie gramy jakiegoś nieziemskiego footballu, nie strzelamy mnóstwo bramek, ale za to w ogólnie nie tracimy, a co najważniejsze ciułamy te punkty i co mecz do swego konta dopisujemy kolejne 3
PL: West Ham United 0-1 Manchester United (8.02.2009)
