Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Jest się z czego cieszyć. Rozegraliśmy naprawdę dobre zawody, nawet w pierwszej połowie cały czas kontrolowaliśmy grę, prowadziliśmy ją, ale niestety mimo to straciliśmy dwa bardzo głupie... Strasznie mnie zirytowała zwłaszcza druga bramka dla Kogutów. Rafael w tej sytuacji zachował się fatalnie. Ale mimo dwubramkowej straty nadal nacieraliśmy, lecz niestety brakowało tego czegoś pod bramką rywala. Bardzo liczyłem na Naniego, że wreszcie pokaże swój niewątpliwy talent, tych szans w końcu będzie mieć już coraz mniej, także spodziewałem się po nim dużo więcej. Same starania i chęci, plus dwie, trzy dobre akcje to za mało. Ten chłopak mnie ostatnio załamuje i chyba nie ma już czego od niego oczekiwać w tym sezonie. O drugiej połowie nie ma co za wiele dyskutować - po prostu magia, wielki comeback, który zdarza się tylko najlepszym. Znów widziałem stary dobry Manchester, nacierający raz po raz na bramkę rywala, nie dający mu odetchnąć nawet na moment. I ten tercet ofensywny - Berbatov, Rooney, Tevez, Ronaldo - każdy miał swój wielki udział w tym zwycięstwie. Oczywiście, może i znajdą się "znafcy", którzy po raz kolejny będą podważać rolę Bułgara w zwycięstwie United, ale prawda jest taka, że będą to chyba tylko anty fani Berby...
Jedna rzecz mnie martwi - mianowicie postawa Evry. To nie pierwszy mecz w ostatnim czasie, gdzie zawodzi. Wczoraj w pierwszej połowie Lennon robił go jak chciał, dwa gole padły z prawego skrzydła Tottenhamu, i praktycznie stamtąd było największe zagrożenie pod bramką van der Sara. To na pewno nie napawa optymizmem przed starciem z Arsenalem, gdzie graczy o świetnym dryblingi i szybkości nie brakuje.
Takimi meczami wygrywa się mistrzostwo, i po takim spotkaniu ciężko mi sobie wyobrazić, abyśmy go nie zdobyli.
|