Śmiech to zdrowie

[Czary]

Ten kawał jest na głównej jak sobie wygooglujecie "kawały".

Teraz ode mnie coś:

W Zakopcu miała się odbyć walka bokserska pomiędzy mistrzem świata wagi ciężkiej z USA, a pretendującym do tytułu Polakiem.
Dzień przed walką okazało się jednak, że Polak ma jakąś kontuzje. Organizatorzy walki nie chcieli odwoływać walki ze względów pieniężnych, dlatego zaczęli na szybko szukać nowego pretendenta. Każdy odmawiał, bo nikt nie chciał dostać w ryj za darmo. Wreszcie trafili na bacę.
- Baco poratuj, musisz nam pomóc bronić honoru Polski. Jutro jest walka o Mistrzostwo Świata wagi ciężkiej, przyjeżdża jakiś facet, wszystko załatwione, transmisje telewizyjne itp, tylko nam się pretendent wykruszył. Ratuj baco!
- Ale co konkretnie bede mieć robić? - pyta baca.
- Wytrzymaj baco ino 7 rund.
- Okej stawie się jutro.

Kolejnego dnia rozpoczyna się gala. Kilka początkowych walk i nadchodzi czas na walkę wieczoru. Wychodzi dwumetrowy czarny umięśniony Amerykanin, a na przeciwko niego baca. Gong. 1 runda - baca dostaje niemiłosiernie kilka prostych, sierpowych i ogólnie cały czas obrywa od wielkiego Jankesa. Po pierwszej rundzie do narożnika bacy podchodzi organizator walki, wielce przestraszony, że baca ciągle obrywa i może zakończyć przedwcześnie walkę:
- Baco wytrzymasz?
- Wytrzymom.

Gong. 2 runda - sytuacja się powtarza. Znów baca wyłapuje masę ciosów na twarz i korpus. W przerwie między rundami znów przychodzi organizator walki:
- Baco wytrzymasz?
- Wytrzymom.

Kolejne 3 rundy wyglądają identycznie - baca cały czas jest klepany i nie wyprowadza żadnego ciosu. Organizator na maxa już przestraszony przychodzi:
- Baco wytrzymasz?
- Wytrzymom.

Gong. 6 runda - baca obsypany kolejnym gradem ciosów. Przerwa. Przychodzi organizator:
- Baco wytrzymasz?
- Nie. Teraz już mu wpierdole.