ryba napisał(a):ja pierdole .... niech Rooney dalej sobie dupczy inne laski.
Tak kurwa, zrzućmy odpowiedzialność za ten wynik na Wazze!
Co do meczu, to oczywiście frajerstwo w najlepszym wydaniu, o czym zapewne pomyślał sobie każdy kibic United po końcowym gwizdku. Pierwsze 20 minut Everton narzucił sobie wysokie tempo, United nie istniało. Jednak wiadomo było, że w końcu spuchną. Tak też się stało. Udało nam się jeszcze strzelić bramkę do szatni, potem zaraz po wyjściu, a następnie - wydawałoby się - wbić gwóźdź do trumny. Aczkolwiek znów w końcówce remisujemy wygrany mecz, nie mam pojęcia z czego to wynika :plask:
VDS - bez zarzutu.
Neville - solidnie, jak na pierwszy mecz w tym sezonie.
Evans/Vidić - wyglądali co najmniej dobrze, lecz później kłopoty zaczął sprawiać im Yakubu, a na koniec przegrali dwa arcyważne pojedynki główkowe.
Evra - się znalazł kurwa akrobata.
Nani - niby bez szału, mało widoczny, parę strat zaliczył, lecz miał dwie świetne asysty, które sprawiają, że był to dobry występ.
O'Shea - czego innego można było się spodziewać?
Scholes - trochę słabiej, niż ostatnio, ale i tak wyróżniał się w środku.
Fletcher - Szkot za to lepszy, niż w poprzednich meczach, jeden z najlepszych.
Giggs - raczej mizernie.
Berbatow - potwierdza dobrą dyspozycję.