Re: PL: Manchester United 3-2 Liverpool (19.09.2010)
Parę zdań na chłodno. Najważniejsze były 3 punkty w tym prestiżowym spotkaniu, cel udało się zrealizować. O ile gra wyglądała nieźle, to trzeba zwrócić uwagę na jeden aspekt. Był to kolejny mecz, w którym mogliśmy stracić punkty na własne życzenie, ten brak koncentracji, bo chyba na to trzeba to zwalić jest niepokojący. Znów straciliśmy 2 bramki w odstępie kilku minut. Akcje Liverpoolu w tym spotkaniu można było tak naprawdę policzyć na palcach jednej ręki, oddali 2 celne strzały, obydwa zatrzepotały w siatce. Na szczęście Berba po raz kolejny potwierdził swoją klasę i udało się dowieźć korzystny rezultat do końca, pod koniec fajnie, inteligentnie utrzymywaliśmy się przy piłce.
VDS - za dużo to on nie miał pracy, przy obydwu bramkach bez szans (szkoda, że Fletch zrobił lukę w murze) /6/
O'Shea - dobry występ, szczęśliwie udało mu się uniknąć czerwonej kartki, wspomagał Naniego w akcjach ofensywnych /6,5/
Vidic - lider formacji obronnej, nie przegrał chyba żadnego pojedynku /8/
Evans - od jego błędu zaczęły się nasze chwilowe problemy, miejmy nadzieję, że to doświadczenie zaprocentuje w przyszłości /6/
Evra - nie jest w najwyższej formie, ale widać było ogromny postęp w stosunku do ostatnich spotkań, aktywny /7/
Nani - tym razem postawił na efektywność i bardzo dobrze, kreatywny, niewiele zabrakło a miałby kolejną bramkę na koncie /7/
Fletcher - było widać sporo niedokładności w jego zagraniach, dodatkowo trochę zawalił przy drugim golu dla LFC /6,5/
Scholes - zrobił co miał zrobić, starał się prowadzić grę jak to on zanotował chyba tylko 2 niecelne zagrania /7,5/
Giggs - bez błysku, ale na pewno solidny występ Walijczyka /7/
Berbatov -Berbaclass i wszystko jasne, ankieta w tym temacie mówi sama za siebie /10/
Rooney - w cieniu Bułgara, choć małymi kroczkami jego forma chyba rośnie /6/
W życiu znam się na dwóch rzeczach: na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam.
|