PL: Manchester City 0-0 Manchester United (10.11.2010)

[Szymcio]

Niby nie zagra Nani, ale Berbatow ma być już zdrowy, o ile w ogóle coś mu było. Bez Portugalczyka na pewno nie będzie to za fajnie wyglądało, w ogóle przeczuwam, że to mogą być dla nas jedne z najtrudniejszych derbów ostatnich lat. City może i są wewnętrznie rozbici, ale na spotkanie z United wyjdą podwójnie zmotywowani, zwłaszcza Tevez. Liczę, że Rio nakryje go czapką, a Nemanja na nią skoczy.

Van der Sar - Rafael, Ferdinand, Vidic, Evra - Fletcher, Carrick, Scholes, Park - Berbatow, Chicharito.

Taki skład bym chciał na ten mecz. Giggsy ma wrócić, ale wątpię, by SAF posyłał go w bój od początku świeżo po kontuzji. Obrona klasycznie. Darren powinien zagrać na prawej flance, bo kilka razy już tam z powodzeniem występował, poza tym zdecydowanie wolę tam oglądać jego, niż Bebe czy Obertana. Musimy zdominować centrum pola i tutaj widzę zadanie dla Carricka, który dzięki swojemu genialnemu ustawianiu się i dyscyplinie taktycznej powinien utrzymać naszą centralę w ryzach. MC prawie zawsze grają trójką defensywnych pomocników i z reguły są to De Jong, Toure i Barry. Czyli postawienie na siłę, typowe przecinaki, oprócz Yaya, bo ten jest naprawdę zajebisty tak z przodu jak i tyłu i to na niego trzeba będzie zwracać baczną uwagę.

Na lewej flance widzę miejsce dla Ji Sunga, który oprócz tego, że jest w formie, to zawsze wspomaga swojego obrońcę. A nie zapominajmy kto częstokroć występuje na prawej w City - Johnson, który jest świetnym dryblerem i ma sporo pomysłów na rozpierdolenie defensywy rywali. Nasze ustawienie musi zakończyć się dwójką napastników, bo ani Berbatow ani Hernandez nie poradzą sobie w pojedynkę za chuja pańskiego przeciwko dwójce silnych stoperów MC.

MUFC!