Redcafe.pl - Manchester United Forum
RED ARMY from POLAND - wyjazdy... - Wersja do druku

+- Redcafe.pl - Manchester United Forum (https://redcafe.pl)
+-- Dział: Archiwum (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Archiwum tematów (/forumdisplay.php?fid=27)
+---- Dział: Sezon 2005/2006 (/forumdisplay.php?fid=33)
+---- Wątek: RED ARMY from POLAND - wyjazdy... (/showthread.php?tid=307)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


- Maciek - 04-08-2008 14:34

Ja jednak w środę nie będę na OT, muszę to odpuścić. Spróbuję zaatakować mecz Premiership i LM we wrześniu, co i jak to oczywiście po losowaniu grup się okaże


- Racanel - 04-08-2008 15:13

Wypad na mecz z Espanyolem udany w stu procentach!!!



Wielka dziękówa!!!


- Pejter - 04-08-2008 16:23

Manchester United 1-0 Espanyol - 3 sierpnia 2008

1 sierpnia w piątek wstałem już o 6 rano, bo o 7 miałem być u Andrzeja (Racanela), którego zabrałem i pojechaliśmy do Opola. Stamtąd po 8 zabrali nas leslav i roo1410, którego tata odwoził nas na lotnisko do Katowic-Pyrzowic. Prawie nic nie gadaliśmy, bo każdy jeszcze zmęczony, a też nie znaliśmy się tak dobrze.

Wylot miał być o 12, odprawa zaczynała się o 10, byliśmy w Pyrzowicach przed 10, więc na czas. Czekamy na lot i po kolei informacje: "Opóźnienie 15 minut", "Opóźnienie 2 godziny, o 13 damy wam bułkę i soczek", "Opóźnienie 2 godziny 50 minut". Kolejnego opóźnienia już nie ogłaszali, ale wylecieliśmy po 15. W Liverpoolu byliśmy po 17, o 18:30 w Manchesterze. Wcześniej planowaliśmy skoczyć jeszcze w ten piątek na OT po bilety, jednak przez to opóźnienie nie wypaliło. Poszliśmy więc na Picadilly Gardens, gdzie miał ok. 19:30-20 przyjść Wojtek. Czekaliśmy również na mATTa, z którym wcześniej już się umówiłem na spotkanie, bo przebywa od dwóch lat w Manchesterze. Przyszedł po 19, więc czekaliśmy już tylko na Wojtka, który jak się okazało też miał trochę lot opóźniony i zjawił się po 20. Poszliśmy więc do hostelu złożyć bagaże, a później na miasto, gdzie najpierw wbiliśmy do pubu, później chcieliśmy iść jeszcze do jakiegoś klubu (w drodze mATT trafił na swój autobus i pojechał już do domu), ale nas oczywiście nie wpuścili ze względu na strój :lol: Poszliśmy więc do hostelu i tak minął pierwszy dzień.

Wojtek powiedział, że rano o 8 wstajemy. Ja się rano wcześniej obudziłem, komórka Wojtka go budziła, ale nie chciało mu się wstawać, więc spał dalej aż do 9 Big Grin Szybko się jednak wyrobiliśmy i chyba krótko po 10 już byliśmy pod Old Trafford po bilety. Na szczęście jeszcze były, choć obok siebie jakichś świetnych 10 miejsc już się nie dało kupić, więc wzięliśmy North Stand N410, prawie na samej górze, przy East Stand. Zadzwonił pawlo, że jest już z Aleną i Igorem w Manchesterze, więc musieliśmy wracać. Jakoś się spotkaliśmy na Picadilly Gardens. Wojtek poszedł po Skulla i Natalię, żeby ich odebrać z pociągu, a nasza czwórka odprowadziła pawla, Alenę i Igora do hostelu. Trio z Dublina za chwilę do nas dołączyło i wyruszyliśmy na Old Trafford. Tam najpierw jeszcze poszliśmy na obiad do KFC i do Trafford, bo do Bishop Blaize nie było szans się dostać. Weszliśmy na trybuny kilka minut przed meczem. Doping, wbrew temu co niektórzy pisali po zobaczeniu meczu w telewizji, nie był polewający. Było bardziej piknikowo, ale to było do przewidzenia i tego się spodziewałem. Większość meczu siedzieliśmy. Mimo to kilka przyśpiewek poszło. Co jakiś czas "Ole Ole Ole Ole" albo "You are my Solskjaer", czy też "Stand up for the champions", raz Anderson, ale to było takie, że tylko chwila i cisza i wszyscy siadali. Naszą flagę, przygotowaną przez roo1410, Skull z roo wywiesili dopiero pod koniec pierwszej połowy. Nie wiem, czy kamery ją uchwyciły, ale Maciek z manusite, który też był na tym meczu, tyle że nie z nami, pisał podobno, że ją widział.

Po meczu poczekaliśmy chwilę aż trochę się przerzedzi i pójdzie się ruszyć. Weszliśmy w kilka osób do Megastore'a, ale tam ledwo co się dało przejść i wykupionych już było dużo rzeczy. Co chwilę ktoś się z grupy "gubił" i albo trzeba było na kogoś czekać albo kogoś szukać (głównie to Skulla :lol: ) no i wyszło tak, że część ekipy natrafiła na Blomqvista i van der Gouwa (ja z Andrzejem spóźniliśmy się dosłownie chwilę). Parę minut czekaliśmy z nadzieją, że może jeszcze ktoś wyjdzie, ale się nie doczekaliśmy i dołączyliśmy do Skulla i Natalii, którzy już poszli do Trafford. Tam już jednak nie było atmosfery, więc wróciliśmy do centrum, poszliśmy coś zjeść, a później do hostelu. Tam zajęliśmy się m.in. prezentem powitalnym od Skulla, którego wcześniej schłodziliśmy lodem z kubków z Burgerkinga :lol: Poszliśmy na miasto. Część wybrała pub (dobrowolnie lub z przymusu), część kluby, ale i tak mieli jakieś tam problemy z wejściem znowu. Ostatecznie zebraliśmy się wszyscy do kupy, ale po chwili wróciliśmy do hostelu.

Rano najpierw wyruszyli emigranci, czyli Wojtek, Skull, Natalia, pawlo, Alena i Igor. Później czwórka z Polski, czyli ja, Racanel, roo1410 i leslav. Samolot znowu troszkę opóźniony, ale później mieliśmy szybszy lot niż planowano, więc w sumie wyszło prawie na zero jeśli chodzi o to opóźnienie. Przy okazji jeszcze poznaliśmy nową koleżankę na lotnisku 8) Autobus to Katowic, pociąg do Opola i z Opola autem do domu, w którym byłem około 22.

Wyjazd bardzo udany, tak jak napisał Racanel (mógłbyś coś więcej napisać Tongue ). Poznaliśmy ciekawych ludzi, byliśmy na Old Trafford, pożegnaliśmy Ole.

Do następnego razu :wink:


- pawlo - 05-08-2008 00:20

Gdzies tam w tym pokoju lezy moj autograf na bilecie Smile

Milo bylo poznac, do nastpenego razu. Wyjazd udany w stu procentach, przynajmniej dla mnie, bo glownie jechalem poznac nowcyh ludzi a nie ogladac mecz.


- Skull - 05-08-2008 00:34

Pejter napisał(a):Co chwilę ktoś się z grupy "gubił" i albo trzeba było na kogoś czekać albo kogoś szukać (głównie to Skulla )

Ja to widze nieco inaczej :twisted:
Wszyscy chcieli porobic sobie zdjec, ja wolałem isc szybko do pubu,napic sie browara i wdepnąc w klimat. Szkoda że ludzie szybko opuszczali lokal,ale dłuższy czas sporo sie działo. Jeszcze jeden z angielskich fanów wciskał Natalii szalik pamiątkowy z okazji zdobycia 9 mistrzostwa, wkoncu go przyjeła bo robil sie nudny :wink:

Pejter napisał(a):Tam zajęliśmy się m.in. prezentem powitalnym od Skulla, którego wcześniej schłodziliśmy lodem z kubków z Burgerkinga

Jeszcze gosc sie pytal po co nam,to mu powiedzialem że mam ciepłą wódke 8)

Dobry był tez przejazd tramwajem na gape,no i powrot w dobrym towarzystwie. Wyjazd udany,fajnie was było poznac i zaczepic o browar na dosłownie "każdym" kroku.
Mam nadzieje że jeszcze bedzie okazja żeby razem odprawic melanż.W somolocie do Dublina siedziala obok mnie jakas gruba flądra i całą droge spiewała :lol:
Przynajmniej dobrze że pieśni o Solskjaerze :!:

http://www.youtube.com/watch?v=WyDFrg5D6f4
http://www.youtube.com/watch?v=_i81JiCMXpA
http://pl.youtube.com/watch?v=OEMpNIgG_G4

[Obrazek: p1060742tm7.th.jpg] [Obrazek: p1060750xj9.th.jpg] [Obrazek: p1060788ay4.th.jpg]


- roo1410 - 05-08-2008 11:34

No meczyk udany, to był mój najlepszy wyjazd na Man United z jednego powodu: był to mój pierwszy mecz United Smile Ale nie ostatni bo w tym sezonie planuje pojechać jeszcze na jakiś meczyk.

Całkiem inaczej wyobrażałem sobie Manchester (chodzi mi o miasto) myślałem że będzie tam więcej nowych, duuużych wieżowców a wyglądało tak jakby miasto zatrzymało się w latach 80' Big Grin Ale to jest właśnie zajebiste. Ogólnie Manchester spodobał mi się i fajnie byłoby tam mieszkać Smile


- Racanel - 05-08-2008 15:35

W samym mieście Manchester piękne jest to że na każdym kroku można zobaczyc kogoś w koszulce Manchester United że wszyscy tam kochaja "Red Devils". A Old Trafford ciągle mam przed oczami to było jak w bajceSmile


- Seki - 12-08-2008 11:54

Kolejny wyjazd można uznać za udany.

Start mojego tripu rozpoczął sie w sumie ok. 5 rano z piątku na sobote, szybki prysznic i jazda samochodem do Krakowa, troche zbyt szybko sie wybraliśmy bo na lotnisku bylismy ok. 3 h przed odlotem, ale już Nas Viktor i Domin zauwazyli i telefonik żeby wpadać na Perełke na przystanek Kilkanaście minut później dotarł Stojko, odrazu ekipie sie włączyła gadka szmatka i czas na odprawie szybko minał, poszlismy do bezcłowego i zakupiliśmy dwie połóweczki żeby w samolocie aż tak nudno nie było Wylot opóźnił sie prawie o 1h.. W Londynie byliśmy chyba ok. 12 miejscowego czasu, szybko znaleźlismy polską taxówkę którą Viktor pochytał telefonicznie już znacznie wczesniej i w miare tanio dostaliśmy sie pod nasz hostel, Londyn oczywiscie tak ogromny że dotarcie przez miasto gdziekolwiek zajmowało sporo czasu. Hostel nie zrobił na nas zbyt dobrego wrażenia, ale klimat melanżowy był można by go porównać do warunków z Budapesztu i Kopenhagi Prysznic, odpoczynek, jakaś bułeczka no i rzecz jasna flaszeczka na wzmocnienie i droga na miasto, coś zjesc u turasów (tanio a dobrze) i w strone na centrum.

Oczywiscie fotki koło Big Bena i wszystkich bardziej znanych budynków i miejsc, trafiliśmy do zajebistego sportowego który miał kilka pieter, stracilismy tam dobre 1,5h ale zakupy bardzo udane Tongue W między czasie coś tam jeszcze ogarnialiśmy i do hostelu mocno wyczerpani na wódeczke. Pobudka dośc wczesnie, gdyż bylismy umówieni z Prezesem o 9:00. Tam spotkalismy sie przed 10 w umówionym miejscu własnie z Prezesem i Wojtkiem3. Kilka piw i już znacznie raźniej po szybkiej pobudce. Udawaliśmy sie spokojnie w strone Wembley oczywiscie po drodze zaczepiając o puby aby jeszcze zamoczyć usta i coś zjesc Przed Wembley bylismy niecałą godzine przed meczem, efekt fantastyczny stadion mega nowoczesny i ogromny, masa ludzi, pierwsze przyśpiewki.

Na stadionie standardowo kilak fotek i rozpoczecie mecze dośc efektowne, poniewaz był to mecz o 100tną Tarcze Wspólnoty. W pierwszej połowie jak i całym meczu przewaga UNITED niestety nie udokumentowalismy tego bramką (poprzeczka m.in Fletchera) W pierwszej częsci kiepski doping, za to w drugiej z minuty na minute coraz lepsze ożywienie i kilka głosniejszych przyspiewek, bardzo cieszyły Nas rzuty karne, bo zawsze to dodatkowe emocjonujące przeżycie. Na Wembley było tego dnia 85 tys kibiców.

Po meczu pożegnalismy sie z Prezesem i Wojtkiem3 i spokojnym krokiem udalismy sie po piwka do sklepu, a następnie do hostelu na delikatny odpoczynek W między czasie zrobilismy bimberek od Domina Tongue Chwile później na kolacje do knajpki niedaleko naszego hostelu. I zaczął sie czas koczowania gdzie popadnie, troszke drzemki przed hostelem w oczekiwaniu na spóźnioną taryfe i na lotnisko gdzie koczowały setki ludzi więc i my połozylismy sie na podłodze i troszke przespaliśmy, lot powrótny minał dosc szybko, bo wszyscy spali jak zabici
W Cieszynie byłem ok. 12:00 w poniedziałek Tongue

Teraz przed nami wspólny wyjazd na OT i wyjazd w Lidze Mistrzów znów z klimatem Tongue


- Danny93 - 12-08-2008 13:08

roo1410 napisał(a):Całkiem inaczej wyobrażałem sobie Manchester (chodzi mi o miasto) myślałem że będzie tam więcej nowych, duuużych wieżowców a wyglądało tak jakby miasto zatrzymało się w latach 80'

Tak jest w każdym brytyjskim mieście i bardzo mi się to podoba.


- Wojtek3 - 13-08-2008 20:05

Seki opisal juz calą wyprawe Wink wiec ja dodam tylko, ze jechalem z Prezesem z Dublina bo spedzal tu małe wakacje takze zabralismy sie razem, od 5 rano browary na Baile Atha i juz bylo ciekawie o 9 rano Wink wieczorem czulismy sie jakbysmy wstali i byli na kacu :lol: ale Stelle jeszcze jedna zrobilismy, ja mam malutkie plany co do wyjazdow na wrzesien, pazdziernik / listopad / grudzien raczej odpuszczam Wink zobaczymy choc marzy mi sie wyjazd na derby.

Wojtek3 na Wembley 8)

[Obrazek: p1050743sc2rs6.th.jpg]