Redcafe.pl - Manchester United Forum
PL: Liverpool 3-1 Manchester United (06.03.2011) - Wersja do druku

+- Redcafe.pl - Manchester United Forum (https://redcafe.pl)
+-- Dział: Archiwum (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Archiwum tematów (/forumdisplay.php?fid=27)
+---- Dział: Sezon 2010/2011 (/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: PL: Liverpool 3-1 Manchester United (06.03.2011) (/showthread.php?tid=1026)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - matys - 06-03-2011 18:58

Cleverly, to po pierwsze. Young, Sanchez, Hazard. No nie wiem kogo tam SAF by u nas widział.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Jaceks_21 - 06-03-2011 19:18

Bałem się tego meczu bardziej niż tego na SB. Po prostu wiedziałem, że będą kłopoty, a dodatkowo wypadnięcie Vidy skomplikowało naszą sytuację. Piewsze co się rzuca w oczy - głupio stracone bramki. Takie coś traci się w A klasie, a nie w EPL. Drugi gol Kuyta i genialna asysta Naniego to już był szczyt. Jak mozna w takim gąszczu wybić piłkę do tyłu? Pierwszy gol i co zrobił z naszymi graczami Suarez - głowa mała. A trzeci gol VDSa i muru. Nasza obrona była słabiutka, choć mozna tgo było oczekiwać. Smalling z Wesem nie dogadywali się, co pokazałgol nr. 3 i akcja w II połowie, gdzie Meiereles próbował pokonać Holendra. Rafaelowi po raz kolejny brakuje chłodnej głowy, nie dość że zawalił bramki, to jeszcze ta kosa w końcówce I połowy po raz n-ty pokazuje że na wielkie mecze lepszy byłby O'shea. Evra w tym sezonie to cień samego siebie. Przeplata dobre mecze ze słabszymi, choć On w tym meczu z obrońców wypadł chyba najlepiej. Pomoc przemilczę. Chociaż nie. Scholes igrał z ogniem i czasami mm brakowały do tego, aby któryś z graczy The Reds przejął piłkę, a i zdarzało się, że Paul źle zagrał. Słaby mecz Scholesy'ego. Carrick ok, chociaż bez rewelacji, pomiędzy obroną a pomocą była za duża dziura z której skrzętliwe korzystał m.in. Meireles. Skrzydła także bez rewelacji. Nani piękna asysta, i w zasadzie żadnej dobrej wrzutki, do teog kontuzja. Giggs zupełnie nie widoczny. Berba był imo naszym najlepszym graczem. Pokazywał się do gry, czasami biegał po skrzydle(fajna wrzutka do Javiera ok. 50 min.), nawet w obronie po rożnych się udzielał. I dwie dobre sytuacje, szczególnie ten strzał z woleja...

Coby nie mówić, zawidoło ustawienie. Liverpool czesto wychodzi 3 w pomocy, więc tym razem było pewne że w drugiej linii będzie trzech graczy. Jednak nasze 4-4-2 zawiodło. W takich meczach to musi być 4-5-1 i zagęszczenie środka. W zasadzie nigdy nie krytykowałem tego ustawienia z silniejszymi rywalami, a dziś go brakowało.

Javier po raz kolejny pokazuje, że z ławki to jest prawdziwy killer. Chociaz wobec kontuzji Naniego, może być zmuszony do gry od pierwszej minuty. Nie wadzi mi to, ale jednak wchodzący na boisko Javier zwiastuje gola 8-)

Coż, nie ma co rozpaczać, trzeba szybko zapomnieć o tym meczu, gdzie byliśmy zdecydowanie gorsi i pocisnąć Arsenal w FA Cup. Humor poprawi mi właśnie wyeliminowanie Arsenalu i OM i powrót na zwycięską ścieżkę w lidze z Boltonem. Włączyć sobie 'Don't Cry' GnR i czekać na kolejne mecze Wink 19 tytuł jest spokojnie w zasięgu i jestem w tym wyścigu optymistą. W końcu jesteśmy United, nie?


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Tomasson - 06-03-2011 19:39

Cytat:w Manchesterze nie ma przecież półśrodków

Cały nasz środek jest jednym wielkim półśrodkiem... Przydałaby się świeża krew.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Lukas - 06-03-2011 20:09

Każda porażka boli, porażka z Liverpoolem boli jeszcze bardziej a zasłużona porażka z Scousersami boli i wkurwia niemiłosiernie.

Niestety ale dzisiaj nie zasłużyliśmy na żadną zdobycz punktową. Po tym co widziałem w ostatnim meczu z Chelsea myślałem, że w spotkaniu na Anfield zanotujemy progres i zagramy jeszcze lepiej. Głupie, indywidualne błędy w obronie były główną przyczyną dzisiejszej porażki, brak Vidica był aż nadto widoczny tak samo jak przerwa Browna- za dużo było niedokładności i braku zrozumienia (Suarez przy pierwszym golu zrobił z nimi co chciał), ale żeby być sprawiedliwym trzeba przyznać, że w ofensywie też nie mieliśmy zbyt wielu argumentów- niewidoczny Giggs, Nani, słaby Roo i jeden Berbatow głodny gry i starający coś zdziałać to zdecydowanie za mało. A Liverpool zagrał bardzo dobrze: agresywnie, wysoko atakując naszych zawodników, grali szybciej, dokładniej no i mieli dzisiaj świetnie dysponowanego Sueareza.

Ciężko pisać o tym meczu bez towarzyszących mi obecnie emocji, ale te emocje wywołane są nie tyle przez wynik co przez to, że w wyniku starcia Carraghera z Nanim (za co Anglik otrzymał tylko żółtko) nasz zawodnik musiał na noszach opuścić boisko i możliwie że wypadnie z gry na dłuższy czas Sad To zdecydowanie najgorsze co nam się podczas tego meczu przytrafiło. Poza tym mieliśmy kolejny mecz z rzędu arbiter nie potrafi przeprowadzić całego meczu bez popełnienia błędów.

Przegraliśmy 2 kolejne cholernie ważne spotkania na wyjazdach z silnymi drużynami i trzeba się podnieść. Teraz wszystko leży w naszych rękach, mam nadzieję, że pokażemy odpowiedni charakter i udowodnimy że na tytuł zasługujemy ale musimy wygrywać z takimi drużynami jak Chelsea czy Liverpool.

PS Ten burak Carragher będzie się smażył w piekle za ten faul.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - michal85 - 07-03-2011 09:40

Spodziewałem się, że nie będzie dobrze po ujrzeniu składu. Drugi raz z rzędu gramy na Anfield 442 i w drugiej linii desygnujemy dwóch weteranów i po raz kolejny wyjeżdżamy z niczym. Liverpool od początku zagrał to co w drugiej połowie zademonstrowała na SB Chelsea. Z dużą energią, determinacją, a trzeba to uczciwie przyznać, że nie umiemy się temu ostatnio przeciwstawić. Na pewno nie wtedy kiedy brakuje Parka i Fletcha.

CFC i LFC mieli kogoś megakreatywnego w środku pola? Nie. Smutne jest to, że brakuje nam takich "energetycznych" graczy w przednich formacjach i przeciwnicy potrafią to wykorzystywać. A najsmutniejsza jest kontuzja Naniego, która może przekreślić ostatnie miesiące ciężkiej pracy. Niestety, ale nasze braki na skrzydłach były już widoczne od dawna. Tak samo jak brak zastępcy dla Fletcha.

Trudno, w niedzielę młodzież pojedzie na Anfield, oby wrócili z lepszym wynikiem Smile


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Kosma - 07-03-2011 11:35

Punkty da się odrobić. Wróci , Antoś, Park, Vidić, Ferdinand, Syn Andrzeja. Spokój i w obronie i trochę wytchnienia na skrzydłach. Ból tylko masakryczny, że akurat Naniego musiało spotkań takie coś. Wszak o ile z Portugalczykiem na przemian mogliby występować Antoś z Ji i Ryanem (+ zmiany w trakcie meczu), o tyle skrzydła koreańsko-ekwadorskie nie budzą zaufania z racji krótszych bądź dłuższych okresów rekonwalescencji jegomościów.

Kutafońce z Liverpoolu wzięli sobie do serca zadanie przeszkodzenia w 19. mistrzostwie aż zanadto, co udowodnił Carragher. Ciekawe, czy z Arsenalem Stefan powtórzy wyczyn sprzed roku i pobije rzeczonego Naniego w wyścigu o asystę roku. Kumpel z LFC zapowiada, że tak.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Jaroldz - 07-03-2011 11:44

Ta porażka z LFC mnie mniej boli, gdyż spodziewałem się tego, że wyjedziemy z Anfield z niczym. Pisałem wcześniej, że nie mamy po co jechać na Stamford Brudge i do Liverpoolu i niestety się to potwierdziło. Miejmy nadzieję, że do meczu z Arsnalem w maju odskoczymy Kanonierom chociaż na cztery punkty, bo z Emirates Stadium także nie przewiduję dla nas punktów. Jeśli na wyjazdach wygraliśmy tylko z takimi potęgami, jak Stoke, West Brom czy Blackpool i Wigan, to o czym my rozmawiamy.

Nie wygraliśmy na wyjeździe z żadną klasową drużyną. Z City był remis, z Tottenhamem też, od Chelsea jak zawsze dostaliśmy wpierdol. Nawet słaby Liverpool nas pokonał.

Myślałem, że nic nie będzie gorszego od porażki z nimi na Old Trafford 1-4, ale wczoraj to była kompromitacja na całej linii. Oni nas zjedli, stłamsili, upokorzyli. Wyglądaliśmy jak jakaś podrzędna drużynka, a nie lider Premiership :!:

Nie ma co zwalać winy na sędziego, bo nawet gdyby LFC grali w dziewięciu, to i tak pewnie by wygrali.

Jedyne co mnie mega wkurwiło, to brak czerwonej kartki dla tego chuja Carraghera. Szkoda, że któryś z naszych mu nie oddał w dalszej fazie meczu. Na przykład Rooney mógłby mu tak zajebać z łokcia, jak temu kolesiowi z Wigan. Jedynie brawa dla Rafaela. On pokazał jedynie diabelski charakter.

Oceny:

Edwin- słabo, 4/10

Rafael- słabo, ale brawa za ten wślizg, 4/10
Smalling- słabo, 3/10
Brown- tragedia, 2/10
Evra, słabo, 4/10

Nani- do czasu kontuzji grał bardzo słabo, 3/10
Scholes- słabo, 3/10
Carrick- słabo, 4/10
Giggs- słabo, 3/10

Rooney- słabo, 3/10
Berbatov- słabo, 3/10

Zmiany:

Hernandez- przeciętnie, brawo za bramkę, 5/10
Fletcher- za krótko grał, brak oceny
O'Shea- słabo, 3/10


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Johnny99 - 07-03-2011 11:58

Początek drugiej połowy nie był taki zły, spokojnie budowaliśmy przewagę, można było liczyć na wyrównanie. Niestety, potem przyszła fatalna trzecia bramka.. płakać się chciało, patrząc na bezradność Rooneya, a zwłaszcza Evry, któremu wyraźnie brakowało pewności z tyłu (nie był w stanie dogadać się z Brownem, a konieczność "poprawiania" po nim spowodowała, że praktycznie całkowicie stracił ochotę do gry, zresztą odbiło się to również na Rooneyu, który musiał latać na lewą obronę, kiedy Evra asekurował środek - dlatego także i atak nie wyglądał tak, jak powinien). Nie ma co wymyślać - główną przyczyną klęski był brak Vidica bądź Rio, a więc olbrzymia niepewność i bałagan z tyłu, co Liverpool po prostu raz za razem bezlitośnie wykorzystywał.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - daniel - 07-03-2011 12:02

Nie wiem za bardzo ocb z tym bojkotem (Ferg, żaden z jego asystentów oraz ani jeden piłkarz nie udzielili wywiadu, nawet MUTV), ale główna strona też nie działa :kox: http://www.manutd.com/


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Johnny99 - 07-03-2011 12:11

U mnie działa.

A SAF pewnie miał dość kolejnych komentarzy do jego komentarzy.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - daniel - 07-03-2011 12:14

U mnie pokazuje się tylko słowo 'test', hm zawsze trybiło. Tak chciałem zerknąć czy moze jakiś transfer jest Wink


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - michal85 - 07-03-2011 12:59

Cytat:Pisałem wcześniej, że nie mamy po co jechać na Stamford Brudge i do Liverpoolu i niestety się to potwierdziło.
No chyba nie do końca bo na SB do szczęścia brakło tylko...szczęścia. A może po prostu pana w czerni w lepszej dyspozycji.
Cytat:Myślałem, że nic nie będzie gorszego od porażki z nimi na Old Trafford 1-4, ale wczoraj to była kompromitacja na całej linii. Oni nas zjedli, stłamsili, upokorzyli. Wyglądaliśmy jak jakaś podrzędna drużynka, a nie lider Premiership :!:

Nie ma co zwalać winy na sędziego, bo nawet gdyby LFC grali w dziewięciu, to i tak pewnie by wygrali.
Jak to jest. Tracimy dwa głupawe bramki (jedna po błędzie Naniego, druga po babolu VdS), przegrywamy 1:3 i mówimy o kompromitacji. Nie przesadzajmy. Nie było aż tak źle co słusznie podkreślił któryś z przedmówców. Brakło zgrania w tyłach, ale tego chyba każdy się spodziewał w skutek absencji Vidy i Rio, a o niepowodzeniu zadecydowały indywidualne błędy. Tak jak na początku sezonu.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Jaroldz - 07-03-2011 13:48

Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie wczoraj to była kompromitacja. Piłkarze LFC byli dużo lepsi, nie dali nam pograć, ośmieszyli nas. Nie stworzyliśmy sobie nawet jednej klarownej sytuacji. Jedyny plus to tylko ta bramka na otarcie łez.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - daniel - 07-03-2011 13:51

Jaroldz napisał(a):Nie stworzyliśmy sobie nawet jednej klarownej sytuacji. Jedyny plus to tylko ta bramka na otarcie łez.

No to jak to, padła bramka a nie było sytuacji?


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Jaroldz - 07-03-2011 13:53

Oprócz bramki. Zapomniałem dopisać.