Redcafe.pl - Manchester United Forum
PL: Liverpool 3-1 Manchester United (06.03.2011) - Wersja do druku

+- Redcafe.pl - Manchester United Forum (https://redcafe.pl)
+-- Dział: Archiwum (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Archiwum tematów (/forumdisplay.php?fid=27)
+---- Dział: Sezon 2010/2011 (/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: PL: Liverpool 3-1 Manchester United (06.03.2011) (/showthread.php?tid=1026)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - michal85 - 07-03-2011 14:35

A sytuacja Berby kiedy Meireles wybijał z linii ? Słupek Berby?

Nie graliśmy dobrze, ale wystraczyło tylko trochę więcej szczęścia, żeby wynik był znacznie lepszy. Stać nas zdecydowanie na więcej, ale nie popadajmy w paranoje. DO kompromitacji daleka droga.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Ruuuuuuuuuud - 07-03-2011 17:34

matys,


Janczar pisał:

"Jak tak będziemy grać na koniec sezonu to nie mamy się czego obawiać."

Nie powiedziałbym, że wtedy gra była taka powalająca.BA! Jak na mecz z Wigan to zagraliśmy dosyć słabo, bo przy odrobinie lepszej skuteczności gospodarzy raczej na pewno nie wygralibyśmy.

A Lasq pisał:
"Jesteśmy na pierwszym miejscu z 4 punktami przewagi nad Arsenalem. Tak, jest zajebiście!"


Jeszcze słowo do Michała:
Z Chelsea nie przegraliśmy przez brak szczęścia.Zresztą nie ma takiego pojęcia.Albo sie wykorzystuje słabość rywala w pierwszej połowie i wbija mu się bramki, albo nie i daje się ograć w drugiej części.
A ten wynik z Liverpoolem to jest kompromitacja.Zgadzam sie z Jaroldzem.Bo ok, 3-1 wygląda troche inaczej niż 3-0, ale dokładając do tego naszą baardzo słabą gre :arrow: tak jest to kompromitacja.A już wyliczanie, że piłke po strzale Berbatova wybito z linii jest śmieszne.Bo w ten sposób ja moge obalić twoją teze o meczu z Chelsea, wtedy VDS nas uratował nas wybijając piłke niemalże z linii na spółke z Vidiciem.Ale wtedy pisałeś, że Chelsea nic nie grała, bo zagroziła nam po stałym fragmencie.
Także Liverpool przejechał się po nas i koniec.Teraz czekajmy na mecz z Arsenalem i przerwanie tej fatalnej passy :> Życze sobie i wam, żebyśmy zobaczyli wspaniałe widowisko i tą sportową złość wsród naszych piłkarzy :twisted:


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - michal85 - 07-03-2011 17:57

Cytat:Z Chelsea nie przegraliśmy przez brak szczęścia.Zresztą nie ma takiego pojęcia.Albo sie wykorzystuje słabość rywala w pierwszej połowie i wbija mu się bramki, albo nie i daje się ograć w drugiej części.
W grze na takim poziomie liczą się detale. Jednym z nich jest odrobina szczęścia i trudno temu zaprzeczać. Jednym razem ono dopisuje, innym nie. Innym detalem jest postawa sędziego. Nie, nie zwalam winy tylko na sedziego, ale w meczu z Chelsea prawda jest taka, że podjął kilka kluczowych decyzji na naszą niekorzyść. Takie są fakty. Tak samo jak nie można zaprzeczyć temu, że sprawiliśmy Scousersom prezenty, które oni obrócili w gole. Często się nam to nie zdarza, tzn. do tego sezonu nie zdarzało.
Cytat:Ale wtedy pisałeś, że Chelsea nic nie grała, bo zagroziła nam po stałym fragmencie.
Nie. Pisałem, że nic z jej dobrej gry nie wynikało.

Cytat:.A już wyliczanie, że piłke po strzale Berbatova wybito z linii jest śmieszne.
A co jest w tym smiesznego? Była to doskonała sytuacja czy nie? Bo dyskutujemy o stworzonych sytuacjach, których rzekomo brakowało.

Cóż, nie mam zamiaru się spierać o to jak ktoś zdefiniuje porażkę. Trochę mnie denerwują skrajne opinie, ale postaram się przywyknąć - przecież to takie trendyyyyyy.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Johnny99 - 07-03-2011 18:34

Jestem po drugim obejrzeniu i zgadzam się, że niektórzy popadają w paranoję. Mecz z Liverpoolem z całą pewnością nie wyglądał tak, jak druga połowa z Chelsea, Liverpool ani przez chwilę po nas nie "jechał", mieliśmy sytuacje i to nawet sporo - w tym kilka rzutów wolnych z bardzo dogodnych pozycji (rzadko się zdarza, by było ich aż tyle w jednym meczu), których, niestety, nie umieliśmy wykorzystać kompletnie (nie wiem, czy gol Hernandeza nie był w ogóle pierwszym w całym meczu wygranym przez nas pojedynkiem główkowym - i proszę, od razu bramka..). W sumie wyglądało to dziwnie - przy stałych fragmentach gry byliśmy bezradni jak reprezentacja Polski. Dlaczego? Dalej: żaden z goli dla Liverpoolu nie powinien był paść w normalnej sytuacji, rzadko widzi się takie rzeczy, jak owa akcja Suareza, nieszczęsna "asysta" Naniego czy postawa całej obrony przy rzucie wolnym. W normalnej sytuacji Suarez byłby powstrzymany, Nani wybiłby piłkę przed siebie, a nie prosto na głowę Kuyta itd. Tu zadecydował brak czyjejkolwiek kontroli nad obroną, a nie jakaś wyjątkowa gra Liverpoolu. Dodajmy do tego fakt, że całą drugą połowę Liverpool powinien był grać w 10-tkę.. słowem: nie graliśmy tak, jak potrafimy, z powodu poważnych braków kadrowych (a w drugiej połowie doszedł jeszcze brak Naniego - ale i bez niego radziliśmy sobie całkiem nieźle), ale z drugiej strony nikt się po nas nie "przejechał", wszystkie stracone gole załatwiliśmy sobie sami. Tego meczu wcale nie musieliśmy przegrać.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - Lasq - 07-03-2011 18:46

Ruuuuuuuuuud napisał(a):A Lasq pisał:
"Jesteśmy na pierwszym miejscu z 4 punktami przewagi nad Arsenalem. Tak, jest zajebiście!"


I dalej tak piszę: TOP OF THE LEAGUE!!!

A do wszystkich płaczków mam jedno przesłanie tylko niestety nie ma odpowiedniej emoty na tym forum Sad


Re: PL: Liverpool - Manchester United (06.03.2011) - khan86 - 10-03-2011 15:51

Witam.

Tak, jesteśmy na pierwszym miejscu, ale coś ostatnio tracimy punkty...oby taki stan rzeczy nie utrzymywał się zbyt długo....

Co do straconych bramek, wszystkie tylko i wyłącznie nasza zasługa. Złe krycie Kuyta i praktycznie zerowa reakcja na strzał z rzutu wolnego Suareza.