Niezłą huśtawkę nastrojów przyszło nam oglądać na Old Trafford, szybki gol gości, przejęci inicjatywy i 3 bramki, co sugerowało, że już po meczu, aż w końcu głupio stracona bramka i nerwówka w końcówce, nudno nie było.
Zacznę od bramek straconych - winnym 1. gola jak dla mnie przede wszystkim chwalony pod niebiosa przez komentatorów C+ Rafael. Najpierw niecelnie podał -> piłka oddana niepotrzebnie piłkarzom Fulham, potem kiedy już odebrał z powrotem futbolówkę za daleko sobie ją wypuszcza i od razu traci. Dalej już faul Carricka, wolny, Duff, gol. Oczywiście jakby Young nie zgubił krycia to może gola by nie było, ale co tu gdybać.
Przy trafieniu samobójczym Vidica zawiodła moim zdaniem przede wszystkim komunikacja między Serbem, a de Geą. Obaj wyszli do piłki, między nimi znalazł się Petric i jakimś trafem piłka wtoczyła się do bramki po nodze Nemanji, a nawet gdyby przeszła to za wyżej wymienioną trójką czaił się bodajże Duff. W samej już końcówce też się chyba Hiszpan z Serbem nie dogadali, kiedy Vidic blokował piłkę z nadzieją, że David po nią wyjdzie, za to ten stał na linii. Dawno ze sobą nie grali, więc może stąd te problemy. Miejmy nadzieję, że szybko znajdą wspólny język, bo współpraca stoperów z bramkarzem to podstawa, tym bardziej że zbliża się mecz z siłowo grającym w ataku Southampton. Pomijając ten błąd de Gea popisał się kilkoma dobrymi interwencjami (szczególnie ta podwójna pod koniec pierwszej połowy), jednak drybling niech zostawi kolegom z pola, bo gdyby powtórzyła się sytuacja z Gran Derbi to nie byłoby nikomu do śmiechu. I tak pół biedy, że komplet punktów został ostatecznie na Old Trafford to ten błąd w ostatecznym rozrachunku nie okazał się aż tak kosztowny.
Ostatni akapit, w którym narzekam. Boczni obrońcy może i fajnie radzili sobie z przodu (gol Rafaela, który naprawdę nieźle mieszał z przodu i pierwsza od marca asysta Evry), jednak z zadań defensywnych nie wywiązywali się za dobrze. Kacaniklic kilka razy ograł bez problemu Rafaela, poza tym to właśnie piłki z jego sektora boiska przyniosły bramki gospodarzom, Evra zaś też dał kilka razy się ograć i kolejny raz gubi pozycję, zirytowało mnie bardzo, kiedy Pat zamiast lecieć za rywalem z piłką schodzi do środka i stoper musi go asekurować. Nie podobało mi się też to, że po stracie 2. bramki nie przejęliśmy inicjatywy, żeby oddalać zagrożenie od bramki. No i wejście Welbecka i Rooneya jakoś średnio się sprawdziły.
Niemniej pierwsze punkty w tym sezonie zdobyte, w pierwszej połowie naprawdę fajnie to momentami wyglądało. Cieszą bramki nowych nabytków, tego im trzeba było. Van Persie uderzył niesamowicie, Kagawa wykazał się przytomnością umysłu i nosem
Naprawdę dobre zawody w wykonaniu Cleverleya, jak dla mnie gracz spotkania. Podobała mi się też współpraca na prawej flance Rafaela i Valencii w pierwszej połowie, w drugiej już nieco mniej, tak jak cały zespół.