A tymczasem w Val di Fiemme...
W pełni świadom sukcesów Adama byłem dopiero w Sapporo (choć przez mgłę pamiętam również SLC i Predazzo), są też inni, młodsi sympatycy skoków, którzy też pamiętają jedynie schyłek formy Adama. Tym lepiej, że dziś po złoto sięgnął...
KAMIL STOCH!
Któremu dziś gratuluję nie tylko złota, ale i potwierdzenia, że jest godnym następcą Mistrza. Teraz czas na drużynę - mocną, ale bez odrobiny szczęścia na sukces nie ma co liczyć. Z optymizmem wyczekuję konkursów, i pewnie, że to już nie to samo, ale jednak Polak na szczycie listy wyników w takim konkursie...
PS. Specjalne gratulacje przesyłam też Łukaszowi Kruczkowi - nie każdy ma tyle odwagi, by chyba po raz pierwszy w karierze obniżyć belkę swojemu liderującemu po pierwszej serii zawodnikowi w takim momencie.