Ojejjjjjjjjjjj... Ja z racji mej filologii polskiej powinnam tu zarzucić czymś równie ambitnym, jak mieszanie patetycznego stylu z niektórymi bardzo kolokwialnymi sformułowaniami
Ja zaczytuję się w Cobena... Połykam książkę w jeden dzień, niezależnie od tego, czy mam coś na drugi dzień, czy nie. Coben ma u mnie priorytet, zdecydowanie. uwielbiam jego styl - przemawia do mnie to, co on pisze i naprawdę odprężam sie przy lekturze jego książek. Ogólnie lubię literaturę, w której coś sie dzieje - jakieś zabójstwa itd., ale są kryminały lżejsze i cięższe. Początkowo nie mogłam przebrnąć przez książki Mankella, ale jak się zabrałam, to "Morderca bez twarzy" jest jedną z lepszych powieści, jakie wpadły mi w łapki.
Priorytet... Rowling. Zdecydowanie. Nie czytałam w pełni tego tematu, bo bałam się, że ktoś mi rzuci zakończenie tej obecnej części, a że mam ją obok ręki na biurku i nie śpię dziś w nocy, to jutro już sama będę świadoma zakończenia. Ale Pottera (choć dla niektórych to dziecinada) pochłaniam w jeden dzień i jedną noc. Nawet, jeśli muszę czytać przy świetle wyświetlacza z komórki - co miało miejsce już kilka razy (również w przypadku Cobena
). Co mi się podoba - fantastyczny świat zbudowany na totalnej iluzji, ale jakże realny! Nie znam osoby, która po przeczytaniu tej książki nie pomyślałaby, że "ten scenariusz mógłby się rzeczywiście spełnić". Wszystkie miejsca dla mnie przedstawione są bardzo realistycznie. Dodatkowo ta seria dojrzewa z czytelnikiem. Nie wiem, jak czułabym się na miejscu 12-latki sięgającej po tę książkę, bo wg mnie przepaść między pierwszą a przedostatnią (i ostatnią zapewne również) częścią jest moim zdaniem ogromny. Czytałam każdą część kilka razy - pierwsza pozostaje w sferze przeżyć i odczuć dziecka, w kolejnych Rowling stopniowo dopasowuje klimat, moim zdaniem, do dojrzewającego z tą serią czytelnika. Według mnie to właśnie jest fantastyczne - nie czuję się jak zdziecinniała 20-latka, ale jak osoba, która ma swoją kamerę w Hogwarcie i ogląda wszystko z biegiem swojego życia.
Z klasyki... Zdecydowanie rosyjska szkoła powieści. Fantastyczny język i przystępna forma. Bardzo fajne np. opowiadania pisywał Gogol, a wzorujący się na nim w końcu Bułhakow również stworzył kilka bardzo fajnych książek/opowiadań. "Mistrz i Małgorzata" to wg mnie majstersztyk - jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam. Dziś przeczytałam też "Diaboliadę" - bardzo zawiklane, ale dobre opowiadanie, również polecam. Tyle, że opowiadania Bułhakowa są utrzymane w zupełnie innym stylu i klimacie niż "MiM" i widać bardzo wyraźnie wzorowanie sie na Gogolu. Ale nie zapominam o Dostojewskim, którego "Zbrodnia i kara" jest jedną z moich ulubionych książek.
Lektury: Cierpienia Młodego Wertera, Faust, Dziady... Zdecydowanie najlepsze wg mnie w starym kanonie lektur obowiązkowych. Moliere jest również fantastyczny.
Wracając do współczesnych... Zagraniczni autorzy to u mnie jeszcze Dan Brown - właściwie wszystkie jego książki, oddzielając jednak fikcję literacką od rzeczywistości (choćby wątpliwej) - czyli np. jako katolik nie podzielam zdania autora nt. związku Jezusa z Maria Magdaleną itp. Książka to przede wszystkim inny świat i nie mam pojęcia, jak można utożsamiać świat przedstawiony w kartach książki ze światem realnym...
Przeczytałam tylko jedną książkę popularnego Coelho i nie odczuwam potrzeby dalszej lektury. Ponoć wszystkie są na jedno kopyto.
Największe rozczarowanie... Guillermo Martinez i jego "Oksfordzka seria" - przepraszam za wyrażenie, ale nigdy wcześniej nie czytałam "syfu", który byłby swego czasu aż tak reklamowany i polecany.
Jednak moje studia stwarzają okazję do czytania książek, po które normalnie bym zapewne nie sięgnęła - mówię tu o "Wniebowstąpieniu" Tadeusza Konwickiego, które baaaaardzo mi się spodobało i które czyta się bardzo szybko. Tak samo opowiadanie kryminalne Tokarczuk "Zamknij oczy. Już nie żyjesz" - fantastycznie wymieszane światy bohaterki i narracji - strasznie poplątane opowiadanie, zmuszające do zastanowienia się nad tym, co czytamy
Jak mi się coś przypomni to dodam jeszcze coś ;-)