Re: PL: Manchester United - Arsenal (16.05.2009; 13:45)
Mamy mistrzostwo! Po tylu miesiącach czekała na nas kolejna eksplozja, wręcz fala radości. Znikły inne smutki, troski, czy zmartwienia. Przez te kilkanaście magicznych minut, gdy oglądaliśmy na ekranach telewizorów czy też monitorów radujących się piłkarzy Mistrza Anglii, żaden fan United nie odczuwał niczego innego, niż szalona uciecha, przeradzająca się w dosłowny orgazm. Były chwile zwątpienia, nie powiem. Po meczu z Tottenhamem (0:0) sam zacząłem się martwić, czy damy radę po raz kolejny wygrać te ekskluzywne rozgrywki. Przez większość sezonu, Ronaldo nie pokazywał wszystkiego na co go stać, Rooney, Berbatow i Tevez też niekiedy zawodzili, podobnie jak niektórzy pomocnicy i obrońcy. Ból, jaki odczuwałem po porażce 1:4 z Liverpoolem rozsadzał mi serce. Ale wierzyłem. Wierzyłem, gdy pół składu nie mogło grać, gdy fachowcy typowali The Reds jako przyszłych mistrzów, gdy przegrywaliśmy po dwa mecze z rzędu. Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że gdyby nie nadzieja, jaka wlewała mi się w serce w tragicznych momentach, zdecydowanie mniej spokojnie przyjmowałbym wszystkie wypadki losowe, jakie w tych sezonie nam się przydarzyły.
Po tak obfitującym w emocje piłkarskim roku, z przyjemnością wyznaczę trzech graczy, którzy w moim mniemaniu byli w lidze naszymi najlepszymi zawodnikami. Nie jest to zadanie łatwe i na pewno będę nieobiektywny, ale...
1 – Nemanja Vidic. Bez niego ciężko wyobrazić sobie naszą obronę. Jest tym, kim rok temu był Rio. Bardzo twardy, niesłychanie waleczny i odważny. Jakby tego było mało, strzelił aż cztery gole. Trafienia z Sunderlandem i Hull okazały się być golami na wagę trzech punktów, a piękna główka z Chelsea otworzyła wynik meczu. Zatem kto wie, czy gdyby nie instynkt strzelecki Serba, to dziś zamiast się cieszyć, płakalibyśmy?
2 – Wayne Rooney. Początek sezonu miał katastrofalny, grał beznadziejnie, nie wychodziło mu praktycznie nic. Z czasem jednak zaczął się budzić, aż wreszcie doszedł do optymalnej formy. Strzelił dwanaście goli i nieraz zarażał entuzjazmem kolegów. Strzelał różne ważne bramki, m.in. na 2:2 i 4:2 z Tottenhamem. Taki piłkarz to absolutny skarb, ktoś niezastąpiony.
3 – Cristiano Ronaldo. Trzeba mu oddać, iż jest naszym najlepszym strzelcem, a także chyba najrówniej grającym zawodnikiem spośród piłkarzy MU już od trzech sezonów. Niesamowicie skuteczny, również potrafiący trafić do siatki w bardzo ważnym momencie. Gra z jeszcze większą korzyścią dla drużyny, nie jest tak samolubny, nie symuluje tak często. Widać, że dorósł pod czujnym okiem Fergusona.
Warto też wspomnieć o piłkarzach z reguły niedocenianych, grających drugie skrzypce w zespole złożonym z piłkarskich wirtuozów. Mowa oczywiście o Darrenie Fletcherze, który rozegrał najlepszy sezon w karierze, podobnie jak John O’Shea. Wielu „fanów” chętnie pozbyłoby się tych dwóch piłkarzy z Old Trafford, ale jak dla mnie są niezastąpieni. Szkot to nasze żelazne płuca, Irlandczyk zaś potrafi grać na każdej pozycji w defensywie. Wśród tych, których rzadko się docenia są również Michael Carrick i Dimitar Berbatow. Obaj obdarzeni kapitalnym zmysłem taktycznym, świetną techniką i przeglądem pola. Nie są zbyt ruchliwi, ale mimo to, obaj spełniają w drużynie bardzo ważną funkcję. Dziś było widać, co się dzieje gdy brakuje łącznika między pomocą a atakiem, jakim jest Bułgar. Powstała ogromna dziura, którą trudno załatać. Wracając do Michaela, dodatkowym plusem jaki można zapisać przy jego nazwisku jest gol z Wigan, na kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. Kto wie, czy nie był to najważniejszy strzał jaki do tej pory Anglik oddał w swojej karierze.
Pytanie, czy warto zostawiać Carlosa Teveza na Old Trafford wciąż jest aktualne. Ja sam, nie zapłaciłbym za niego trzydziestu milionów. Mimo wszystko, odstaje on klasą od Rooneya, który pełni w klubie taką samą funkcję jak Argentyńczyk, a w dodatku jest bardziej uniwersalny. Zresztą, wątpię by sam Apacz zgodził się na pozostanie zmiennikiem, bo nie chce mi się wierzyć, by Ferguson umieścił go od przyszłego sezonu w pierwszym składzie kosztem (moim zdaniem) bardziej przydatnego w działaniach ofensywnych Berbatowa. Zresztą, zobaczymy co wymyśli sir Alex. Ja uszanuję jego decyzję jaka by nie była. Jeśli zdecyduje się wydać cały wagon mamony na Argentyńczyka – OK. Jeśli nie przedłuży z nim kontraktu – przyjmę tę decyzję tak samo.
Pamiętam, jak przed sezonem i w jego początkowej fazie często narzekaliśmy na to, iż sir Alex nie potrafi dobierać zbyt udanie taktyki ani wystawiać idealnie przygotowanych do danego meczu piłkarzy. W komentarzach błagaliśmy Carlosa Queiroza o powrót. A tu proszę! Szkot jednak pokazał, iż mimo kolejnych krzyżyków na karku, wciąż umie się uczyć. I nauczył. Wystawił Giggsa i Fletchera w środku pomocy przeciwko Chelsea na OT – 3:0. Rzucił w bój Apacza przeciwko Tottenhamowi, mając tym samym na placu gry trzech napastników - 5:2. Takich przykładów można by wymieniać jeszcze wiele. Szkoda tylko, że inny wielki strateg o inicjałach RB zdołał dwukrotnie pokonać naszego generała. Fakt, miał w tym więcej szczęścia niż rozumu, ale niestety liczy się fakt... Aha! W dodatku Alex wspaniale „wkręcił” do drużyny młodych, utalentowanych wychowanków; Machedę, Rafaela czy Evansa. Oby tak dalej, Fergie!
Co do transferów – nie wiem, czy jest sens zmieniania mistrzowskiego składu. No, chyba że odejdzie Tevez, wówczas do United powinien zawitać napastnik, np. wymieniany często przez media Benzema. Jeśli odejdzie Ronaldo (w co nie wierzę absolutnie) musimy ściągnąć Ribery’ego. Żadnych innych zakupów bym nie dokonywał, bo właściwie nie ma po co. Z wypożyczenia wróci Campbell i Manucho a przecież w juniorach też mamy mnóstwo piłkarzy głodnych gry o najwyższe cele.
Co do jedynego transferu jakiego sir Alex dokonał w ubiegłym okienku transferowym... Dimitar Berbatow jest przez wielu krytykowany. Myślę, że nie tyle ze względu na swoją grę, która rzeczywiście czasem może doprowadzić do białej gorączki, ale dlatego, iż wygryzł z podstawo|wego składu Carlitosa. A czy to jest jego wina? Czy Bułgar sam sobie ustawia wyjściową jedenastkę? Nie. Grał, bo przez większą część sezonu grał lepiej niż Argentyńczyk. Dość mam już utyskiwań po każdym meczu, jakoby Berbatow nie pasował do United, bo nie biega tyle co Tevez, bo nie rozgrywa tak szybko jak Tevez, bo nie strzela tak często jak Tevez. Co za różnica, skoro robi swoje w bardzo dobrym stylu? Podaje znakomicie, urywa się obrońcom, gdy trzeba strzela (kto zapewnił nam triumfy nad Boltonem, Middlesbrough czy Newcastle?!). Przestańcie więc, na Boga czyhać na każde jego potknięcie. Ma styl gry jaki ma i Wasze płacze go nie zmienią. Jak dla mnie, Dimitar okazał się olbrzymim wzmocnieniem, zawodnikiem jakiego nam brakowało, świetny łącznik linii pomocy i ataku. Genialnie wyszkolony technicznie, podejmujący bardzo mądre decyzje, zachowujący spokój w gorących sytuacjach. Zacznijcie w końcu dostrzegać jego zalety – nie wyostrzać wady!
Bardzo mi się w tym roku spodobało wprowadzenie młodzieńców do pierwszego, albo raczej – szerokiego składu. Rafael okazał się znakomitym ofensywnym prawym obrońcą, który nie dość że strzelił gola Arsenalowi, to jeszcze wyłączał z gry takich piłkarzy jak Nasri i Robinho. Jego brat błyszczy póki co w rezerwach, szkoda że jest taki kruchutki, ale mam nadzieję iż w przyszłym sezonie i jego będę częściej oglądał w koszulce MU; może się okazać świetną alternatywą dla Evry. Kolejny obrońca, Jonny Evans okazał się prawdziwym piłkarskim diamentem. Znakomity w odbiorze, niebojący się trudnych rozwiązań, zachowujący spokój i czystość umysłu w trudnych momentach. Z przodu już nie oglądaliśmy takich fenomenów, ale dwie bramki Włocha Federico Machedy okazały się być jednymi z najważniejszych w tym sezonie. Danny Welbeck natomiast zanotował przepięknego debiutanckiego gola w Premiership i już jest przez niektórych porównywany do Thierry’ego Henry’ego. A w blokach startowych nadal się grzeją Gibson, Lee Martin i jeszcze paru młodych chłopaków. United młodzieżą stoi!
Ciekaw jestem, co teraz odczuwają fani Arsenalu, Liverpoolu i Chelsea. Trochę szkoda mi Arsenalu, bo młoda ekipa Wengera znowu nie sprostała wyzwaniu i tym razem zakończyła sezon na czwartej lokacie. Wciąż brakuje im doświadczenia, umiejętności podjęcia rękawicy w najważniejszym momencie. Mimo, iż mają w swoich szeregach naprawdę bardzo dobrych zawodników, to po raz kolejny nic nie osiągnęli. Chelsea po latach tłustych teraz okupuje niższe miejsce niż to najwyższe. Aktualnie jest trzecia, co raczej już się nie zmieni. The Blues pokazali, że umieją grać naprawdę dobrze, ale tylko wówczas, gdy mają równie dobrego trenera. Nieudacznik Scolari, który dostał srogą lekcję od sir Alexa na pewno nim nie jest. Hiddink – owszem, ale go nie uda się chyba zatrzymać na najbliższy sezon. Jeśli CFC chce walczyć o najwyższe cele, koniecznie musi znaleźć trenera z najwyższej światowej półki. Przez innych, tak fantastyczni zawodnicy jak Lampard, Essien czy Drogba nigdy nie będą odpowiednio wyeksploatowani.
Na koniec – nasi ulubieńcy. Liverpool. Nie spodziewałem się w sierpniu, że to oni będą naszymi głównymi rywalami w walce o tytuł. Nie myślałem, że dwa razy z nimi polegniemy. Nie myślałem, że to Gerrard awansuje na mojego najbardziej znienawidzonego zawodnika wszechczasów. A jednak. Mimo upokarzającej porażki w stosunku 1:4, jasno mogę powiedzieć, że byliśmy lepsi w tym sezonie od podopiecznych pękającej Rafy. Wygrywaliśmy po 1:0, gdy The Reds remisowali ze słabeuszami. To jest to, co charakteryzuje mistrza. Spokojnie teraz uśmiecham się patrząc w oczy fanom Liverpoolu którzy dyszą z wściekłości wlepiając wzrok w nagłówek na Onecie „Manchester United mistrzem Anglii! 11 tytuł Fergusona”. Wiem, że jesteśmy lepsi, wierzę, że w przyszłym sezonie również to pokażemy.
A teraz, pijmy, radujmy się, świętujmy, śpiewajmy. Po raz trzeci z rzędu MU jest najlepszą drużyną w Anglii!
MUFC OUR RELIGION…
Take me home, United road…
Nie liczy się odległość liczy się fanatyzm…
- And what will you give me in return, Severus?
- Everything.
|