Pierwsza połowa w naszym wykonaniu bardzo dobra, mieliśmy wyraźną przewagę i szkoda, że zdobyliśmy w niej tylko jednego gola. Druga połowa już pozostawia trochę do życzenia, oddaliśmy pole Arsenalowi, stwarzali groźne sytuacje i tylko szczęściu możemy zawdzięczać, że zdołali strzelić nam tylko jednego gola.
Na duży plus za wczorajszy mecz znów zasłużył Antek Valencia, który po raz kolejny był najlepszym piłkarzem w naszych szeregach. Ekwadorczyk prezentuje się tak jak w końcówce poprzedniego sezonu, kiedy to m.in. robił Ashley'owi Cole'owi z Chelsea jesień średniowiecza
Podobała mi się także gra Giggsa, który przetrzymywał piłkę, próbował rajdów, brał na siebie grę.
Fajnie też pokazał się Nani, który w pierwszej połowie robił co chciał z Djourou i szkoda, ze Wenger w drugiej połowie wystawił tego młodego chłopaka, z którym Portugalczyk już tak dobrze sobie nie radził. Mam nadzieję, że kontuzja, jaką odniósł Nani nie jest poważna i będzie mógł zagrać z w następnym meczu.
Średnio Welbeck. Co prawda zdobył bramkę, ale chłopak razi nieskutecznością. Anglik potrzebuje 3-4 sytuacji, aby zdobyć jedną bramkę. W końcówce meczu mógł dobić Arsenal zdobywając gola na 3:1, ale tylko on sam wie, co chciał zrobić w tej sytuacji.
Reszta zagrała na solidnym poziomie, lecz wśród nich jeszcze wyróżnił się Smalling, który świetnie wczoraj radził sobie w powietrzu i nie
zmienia tego ten koszmarny błąd, kiedy to Anglik się poślizgnął.
P.S. Irytuje mnie gra nogami Lindegaarda. Jak ktoś wyliczył, wczoraj miał aż 19 niecelnych wykopów, zaledwie 43% celnych podań. Musi Duńczyk poprawić ten element gry.
I na koniec. Kolejny mecz i znów kontuzje. Już wiadomo, że Jones nie zagra kilka tygodni, tylko nie wiemy, czy to będą na przykład dwa tygodnie, czy półtora miesiąca, jak w przypadku Younga. Nasz skrzydłowy też miał pauzować 2-3 tygodnie, a pojawi się dopiero na boisku w lutym. Oby w przypadku Phila tak nie było. Uraz wyglądał nieciekawie.
Nani schodził z boiska kuśtykając na jednej nodze, ale SAF nic nie wspomina o Portugalczyku po meczu, więc może jednak uraz nie okazał się poważny :?: Rooney też został wczoraj nieźle pokopany i widać było, ze coś z nim było nie tak.