CL: CFR Cluj 1-2 Manchester United (2.10.2012)

[Jaroldz]

Za wczorajszy mecz pochwały należą się Rooney'owi, van Persiemu, Cleverley'owi, Andersonowi( nie wierzę w to, co piszę) oraz DDG. Hiszpan wczoraj zaliczył dwie kapitalne interwencje, które uchroniły nas od utraty dwóch bramek, bo obrona znów leciała w kulki. Szkoda, że SAF tak traktuje Davida i nie daje mu bronić cały czas, tylko wystawia go w gorszych meczach. A przecież pokazuje za każdym razem, że jest bramkarzem lepszym od Lindegaarda. Niestety, w meczu z Newcastle pewnie znów zagra Duńczyk.

Słabo wypadł środek pola, a tam zdecydowanie najgorszy był Fletcher. Niestety, to, co na razie prezentuje Darren, upoważnia go do gry tylko w Pucharze Ligi. Wczoraj dużo strat, niedokładnych podań, bardzo często spowalniał nasze akcje. Evra tradycyjnie już zagrał przeciętnie, czyli na swoim poziomie. W sumie cała obrona nie rozegrała dobrych zawodów. Aż smutno się robi, kiedy patrzy się, jak jakiś klubik z Rumunii zamyka nas przed własnym polem karnym i na kilka minut przed końcem spotkania nadal musimy drzeć o wynik. Nie wiem, co się stało w ostatnim czasie z tą drużyną, ale obecnie prezentuje się słabo. Gdzie ten polot, finezja, szybkie i kombinacyjne akcje z początku poprzedniego sezonu? Dlaczego tak nie możemy grać cały czas? W tym sezonie nie rozegraliśmy jeszcze ani jednego bardzo dobrego meczu, w którym bylibyśmy zdecydowanie lepsi od rywali, popisywali się pięknymi akcjami. Wszystko jest takie "na stojąco", powolne, bez pomysłu.

Warto też zwrócić uwagę, że znów źle weszliśmy w mecz, znów pierwsi straciliśmy bramkę i gdybyśmy wczoraj grali z jakimś lepszym zespołem, to pewnie nie wygralibyśmy tego spotkania. W tej drużynie nie ma obecnie takiego ognia, woli walki od pierwszej do ostatniej minuty. Widać też, że SAF nie potrafi tego zmienić. A to nie nastraja pozytywnie.