RE: CL: Galatasaray S.K 1-0 Manchester United (20.11.2012)
To był chaos, Flecz na defie, Javier na szpicy, a reszta się miotała.
Fakt, że przegraliśmy jakoś szczególnie mnie nie zaskoczył i nie zmartwił, bo wyszliśmy rezerwą, a awans z pierwszego miejsca mamy zapewniony.
Zdenerwowały mnie tylko zmiany w składzie przed meczem i te już podczas spotkania.Po pierwsze tak się wściekłem jak zobaczyłem Carricka i Rafaela w podstawie, że nawet nie analizowałem naszego ustawienia.Dla mnie właśnie ten mecz i następny z Cluj to jest czas na ogrywanie Łottonów i Kinów.Mecz o nic, "mało znaczący", a nie spotkanie w COC z Chelsea.
Po co Ferguson znowu czekał tak długo na zmiany podczas meczu? Nie wiem, ale myślę, że zdecydowanie lepiej było zareagować już w przerwie (tak jak z Aston Villą).Ale nie, z Galatą remisowaliśmy, było dobrze.
Ale jest jeszcze rzecz, która mnie nie tyle zdenerwowała co zasmuciła.To takie już potwierdzenie tego co myślę o tym zespole od dłuższego czasu.Oni nie umieją grać fizycznie, nie umieją przeciwstawić się agresywnie, ostro grającemu przeciwnikowi, nie umieją grać ostrym pressingiem.Macheda wszedł->cały czas się wywracał, Welbeck tylko trochę rzadziej, Clev cały mecz kopany, wejścia Melo takie, że momentami bałem się o nogi naszych zawodników (dobrze, że po pewnym czasie odpuścił), a nasi nie potrafili na to zareagować, tylko ciagle tracili piłki. Ja zacząłem kibicować United jak wyglądało to "trochę" inaczej i po prostu strasznie mnie to boli, że w takim warunkach nasi piłkarze są bezradni.Podobnie było z Evertonem.Z Totkami akurat zaważyły błędy w obronie, a z Norwich...nie wiem, ale tutaj też trochę brakowało mi tego charakteru.Pewnie to nic nie zmieni, ale może jednak ta wczorajsza lekcja przyniesie jakieś pozytywne skutki.
"Saha looks lively, Rooney is always a danger, Giggs is evergreen, and Scholes is linking it all up... Chelsea? Who are they?"
|