[...] My musimy ten mecz po prostu wygrać. Nie przypominam sobie, żeby był taki mocny skład jak tutaj widzimy. Jest, kurwa, Rafael, jest Rooney, jest van Persie, który do nas dotarł. Jest Vidić, nasz generał, który nas poprowadzi do tego, żebyśmy zwyciężyli. Panowie, centymetr po centymetrze, metr po metrze, kurwa - jedziemy kurwa z nimi! Nie ma odpuszczania, na jeden, mały, pierdolony milimetr. Więc od pierwszego gwizdka, rozpętamy tutaj piekło! Rozjebać ich! [...]
Mam nadzieję, że Ferguson przygotował swoją rozmowę motywacyjną i wszyscy, od ręcznikowego, aż po wszystkich zawodników, wyjdą z pianą na pysku, z myślą o jak najkorzystniejszym wyniku. Jedzie każdy z zawodników, nikt nie został, Scholes z Fletcherem zapewne będą na trybunach. Ferguson zapewne wyjdzie lekko defensywnym składem, z myślą o kontrach. Pewnie zobaczymy coś podobnego:
De Gea - Evra, Evans, Vidić/Rio, Rafael - Jones, Carrick - Welbeck/Nani, Rooney, Valencia (tak!) - RvP
Jones będzie miał za zadanie pomagać Rafaelowi (bądź Evrze, w zależności, gdzie będzie grał CR) w zatrzymaniu Portugalczyka. Świetnie mu wychodziło w meczu z Tottenhamem, gdzie razem z Rafaelem (perfekcyjny sezon Brazylijczyka) nakryli czapką Bale'a. Równie dobrze poszło mu z Fellainim, dobrze że ma afro, bo by go nie było widać na placu. Oczywiście nie ma to być rola plastra, a bardziej podwojenie krycia. Pewnie, na skrzydłach mogą wyjść Nani z Welbeckiem, ale tu MUSI grać Valencia. Nieważne, że ma kiepski sezon (w porównaniu z poprzednim!) i tylko jedną nogę. Jego szybkość będzie kluczowa. Welbeck lubi mecze o dużą stawkę, spina poślady na każdego poważnego rywala. Od niego, w tym sezonie, już się nie oczekuje bramek. W tym sezonie nie ma roli snajpera. Jest bardziej schodzącym napastnikiem, często wracającym się i pomagającym w defensywie. Reszta chyba jasna. Zwycięstwa na tak trudnym terenie się nie spodziewam. Remis (jakikolwiek) z chęcią przyjmę, a strzelenie bramki - jeszcze lepiej. A jak już mają przegrać (odpukać w niemalowane wrota ?!), to tylko jedną bramką. To nie będzie duża zaliczka w Teatrze Marzeń.
W ogóle czujecie to? Ja chodzę po domu zdenerwowany, ręce mi się trzęsą, przyśpiesza tętno - tak mam na samą myśl o tym dwumeczu. Tak mam od jakichś dwóch dni, prawie jajko zniosłem. Już jutro przedwczesny finał tej edycji LM, dwumecz na który każdy czeka. Chociaż, czekaj, nie każdy...januszada swoje zrobiła. :/ No ale nic, trzeba będzie sobie jakoś radzić. A jak jeszcze oglądam te zapowiedzi na youtube...nie usnę dzisiaj, nie ma opcji.