RE: CL: Real Madryt - Manchester United (13.02.2013; 20:45)
Mecz nie zawiódł oczekiwań kibiców. Było wszystko to czego oczekuje się od spotkań w Lidze Mistrzów- począwszy od bramek poprzez nie wykorzystane sytuacje po wspaniałe interwencje bramkarzy (szczególnie jednego).
Po meczu można powiedzieć, że jest dobrze. O ile w pierwszej połowie, nie widzieliśmy za wiele dobrego z naszej strony i z całych sił pragnąłem by czym prędzej sędzia zakończył te 45 minut, tak w drugiej nasza gra wyglądała na bardziej poukładaną i przemyślaną (w czasie przerwy piłkarze musieli sobie przypomnieć założenia na ten mecz i zadania jakie mają wykonywać).
Spodziewałem się ciężkiego spotkania i takie było w rzeczywistości. W pierwszej połowie Real dominował- od początku ruszyli z atakiem a my wyglądaliśmy na nieco sparaliżowanych. Szybkie akcje na jeden kontakt, techniczny błysk u gospodarzy a także wysoki pressing dały nam się we znaki. Całe szczęście na posterunku był De Gea, który zagrał jeden z najlepszych meczów w koszulce United. O ile wyjścia na przedpole nie zawsze były pewne to na linii po prostu klasa światowa. W pierwszej połowie w naszej drużynie panował lekki chaos- Rooney, Kagawa i van Persie starali się o rozruszanie trochę obrony Realu, ale brakowało dokładności, ostatniego podania bądź wsparcia kolegów. Miałem wrażenie, że w środku pola mamy dziurę, przez którą swobodnie przechodzili gospodarze. Nie był to mecz Carricka i Jonesa. Obrona zagrała przyzwoicie- zrobiła co do niej należało aczkolwiek w kilku sytuacjach można było na pewno zrobić to lepiej (vide gol Ronaldo).
W drugiej połowie Real nadal napierał, ale wtedy natrafił już na opór i dobrze zorganizowaną drużynę. Było zdecydowanie lepiej a i nasze szybkie wyjścia pod bramkę Lopeza stwarzały prawdziwe zagrożenia.
Brawa należą się dla całej drużyny za osiągnięcie korzystnego rezultatu, ale jest kilku graczy, którzy zasługują na szczególne słowa pochwałę:
• Welbeck- wprawdzie do momentu zdobycia bramki niewidoczny, ale później napracował się niemiłosiernie, wygrywał pojedynki biegowe, cały czas testował obrońców Realu i o mały włos nie włożył drugiej bramki. Wielki mecz Anglika.
• Van Persie- błyszczał techniką, pracował z przodu, pomagał w obronie, strzelał ale albo poprzeczka stawała na drodze, albo inny Alonso-genialny jest Holender.
• Kagawa- mimo, iż nie grał ostatnio za wiele to w tym meczu pokazał kilka świetnych zagrań, ma to coś Japoniec, bez wątpienia, gra na jeden kontakt, szybka wymiana piłki – świetnie było go widzieć z pełną gamą zagrań i pomysłów, fajnie operował na lewej stronie i w środku pola.
• Rooney- pracuś jak zawsze, z przodu z tyłu, na całej szerokości boiska, może mniej widoczny z przodu ale swoje zrobił.
Biorąc pod uwagę fakt, iż mecz tak naprawdę mógł się zakończyć w każdy sposób- to remis to sprawiedliwy i dobry wynik. Teraz tylko trzeba dokończyć robotę na Old Trafford.
PS Świetna atmosfera w Jimmy Bradley’s – zacna warszawska ekipa
Nikt i nic na świecie nie wywołuje u mnie tyle emocji co Manchester United.
I za to kocham ten klub.
|