Mimo wszystko nie rozpędzałbym się twierdząc, że z van Gaalem za sterami łatwiej będzie sięgać po transferowe kąski. Wśród wielu piłkarzy panuje o nim sami-wiecie-jaka opinia. Nie każdy lubi grać z nożem przystawionym do szyi.
W dodatku, jeśli wierzyć niemieckiej prasie po pewnym meczu Bayernu wrzeszczał do piłkarzy coś w stylu "Jestem bogiem, mam rację we wszystkim". Gość ma naprawdę nierówno pod sufitem jeśli chodzi o swoje ego i boję się, żeby mu nie odpierdoliło do cna gdy każą mu wejść w buty po Fergusonie.
Gdyby nie miał AŻ TAK trudnego charakteru stałby dziś w jednym rzędzie z Fergiem, Mourinho czy Ancelottim.
Przecież w Bayernie to on stworzył od podstaw nowy system gry który przyniósł Bawarczykom tak wiele dobrego. I jeszcze jedno: przejął klub z Monachium po Klinsmannie który w większości aspektów jest wspominany fatalnie, jak parodia trenera. Zastał drużynę rozbitą, niepoukładaną. Rozpierdolił wszystko, skleił po swojemu i nagle drużyna wygrała ligę i dotarła do finału LM eliminując po drodze United.
To on kupił i odbudował Robbena, wprowadził Badstubera, Alabę, Contento, Muellera, Kroosa, sprowadził znakomitego Gustavo który IMO w chwili kupienia Javiego Martineza wcale nie był od niego słabszy, zmienił pozycję Schweinsteigerowi co sprawiło, że ów prędko stał się na niej jednym z najlepszych na świecie. Zebrał niefartowne żniwo za stawianie na młodzież i próbę wyciskania z innych więcej niż można było, spadł na 3 miejsce w lidze i się z nim pożegnano. Niemniej jednak każdy ogarnięty kibic Bayernu uważa go za fantastycznego trenera który stworzył fundamenty pod tę niepokonaną machinę Heynckesa.