Wynik lepszy niż gra. Mam jednak wrażenie, że dzisiaj wynik dla tych piłkarzy był bardzo ważny, dla ich komfortu psychicznego. Wydaje mi się bowiem, że oni wciąż są na etapie udowadniania sobie, że mogą wygrywać. A Liverpool jako pierwszy rywal z Premier League w tym sezonie był kolejnym ważnym przełomem na drodze w powrocie do normalności.
Jeśli chodzi konkretnie o samą grę, to naszą postawę zwłaszcza w pierwszej połowie zrzuciłbym na karb jednak zmęczenia po meczu z Realem. Jak dla mnie byliśmy jacyś osowiali, wolniejsi, czasem niedokładni. Przez to wszystko przy pressingu Liverpoolu wyglądało to chwilami bardzo niemrawo. W drugiej połowie Liverpool też trochę podcięło (lub podcięły ich nasze dwa gole), więc było z grubsza łatwiej.
Indywidualnie, to jestem wciąż pod wrażeniem Blackettem, imponuje właściwie pod każdym względem piłkarskiego rzemiosła. Na plus także Shaw, który gra z coraz większym luzem i odwagą. Swoją formę w kolejnym meczu potwierdził Young. Strona, na której gra też nie robi mu różnicy, a powiedziałbym nawet, że na prawej prezentuje się jeszcze bardziej przekonująco.
I jeszcze słówko o De Gei. Musi ćwiczyć dokładne wyprowadzanie piłki. Sporo niecelnych zagrać. Oczywiście mam świadomość, że on też znajduje się w nowej sytuacji, gdyż podczas swojej dotychczasowej kariery w United raczej kopał piłki daleko do przodu. Teraz raczej wymagania są nieco inne, więc on też musi się z tym oswoić, a że zdolny z niego chłopina to jestem spokojny
TOUR 2014 - przedsezonowe mecze United
