RE: CL: PSV Eindhoven 2-1 Manchester United (15.09.2015)
JA napiszę trochę inaczej.
Miałem zaczynać podsumowywanie od tego jakie te czarne koszulki są zajebiste ale to przesuniemy na później.
Moment kluczowy to wg mnie kontuzja Shawa. Pod względem psychicznym tylko i wyłącznie. To w ogóle jest coś strasznego. Gość męczy się sezon z mikro urazami i z tym, że za dużo grał i był zajechany. Przychodzi lato, świetna praca nad swoją kondycją, pokazuje swój potencjał a tu taki niefart. Mi szczerze w takim meczu odechciało by się grać zwłaszcza po decyzji sędziego.
Sorry gregory, gość na pełnej kurwie wchodzi w pole karne, łamią mu nogi i nie ma ani karnego ani tym bardziej zawieszenia? Na miejscu Safa, Gilla czy kogokolwiek z Premiership kto może to zrobić to wręcz domagałbym się wyciągnięcia dla Moreno jak najsurowszej kary. To jest żenada i skandal.
No bo przy czerwonej kartce i karnym wątpię by PSV było w stanie nawiązać walkę. Niestety grali w 11 no i tak naprawdę bramka z przypadku przy której było sporo szczęścia bo brak reakcji Blinda skutkowałby wybiciem piłki przez Younga. Druga bramka to po prostu kontra która im wybitnie wyszła. Całe szczęście, że Narsingh miał tylko jeden dobry kontakt z piłką bo mógł wsadzić na 3:1.
Do tego mimo wszystko trzeba dodać do naszej bramki sytuacje Depaya, oraz błąd który każdemu czasem się może zdarzyć popełniony przez Matę po cudownym podaniu Schweiniego. Mimo tego złego stylu chociaż wg mnie nie jest tak dramatycznie z tym to potrafimy tworzyć te 3,4 sytuacje na mecz. Raz wykorzystujemy wszystko jak w meczu z Liverpoolem a raz jest pech jak we wczorajszym meczu. Na pochwałę mimo wszystko Smalling, gorzej Darmian, może to dobry moment by szansę dostał Valencia chociaż dzisiaj nie pokazał nic fajnego. Mimo wszystko ja bym ocenił na plus co nie znaczy, że zagrał jakieś bardzo fajne spotkanie Martiala. Starał się, parę razy uwolnił się spod presji obrońców i próbował robić jakieś rajdy ale niestety czegoś brakowało. Jednak widać odwagę i umiejętności. No i miał parę momentów kiedy bardzo fajnie się zastawiał i potrafił coś odegrać. Fajnie, że dostał szansę chociaż obiecywałem sobie mimo wszystko więcej.
Co do zmian - dziwne i mało wnoszące. Mimo bramki to prędzej do zmiany nadawał się Depay niż Young, który widać, że jest w dobrej formie. Valencia niestety nic nie wniósł, podobnie jak taktyka na Fellainiego. To jest żenada. Niestety.
Tak podsumowując dodam jeszcze takie słówko. Każdy mówił, że mimo iż to mistrzowie to, że to tylko Eredivisie. No i cóż, moim zdaniem zabrakło trochę a może nawet więcej niż trochę takiej pokory. Mam wrażenie, że nasi trochę podeszli do tego meczu jakby to był odpoczynek a nie Liga Mistrzów. Niestety, ale póki nie ma awansu trzeba zapierdalać.
A kontuzja... dramat. Jeszcze to ponoć podwójne złamanie. Obydwie kości. Ja pierdole. Aż się płakać chce... Ale cóż. Ja jestem przekonany, że wróci na tyle silny, że o kontuzji zapomnimy szybko.
|