Szczerze mówiąc, wiary to ja mam bardzo mało, bo jak United przegrywało już 2:0 to próbowałem godzić się z porażką. Gdy O'Shea zdobył kontaktówkę już zaczęłem powoli spowrotem wierzyć w mój zespół no i skończyło sie wręcz cudownie. Muszę przyznać, że Diabły miało nieco szczęścia, bo już w 3 minucie Lescott trafił w poprzeczkę z głowy z bardzo bliskiej odległości. Pierwsz połowa w ogóle nie była po myśli ekipie Fergusona, druga zaczęła się równie źle, ale później już było kapitalnie 8) O'Shea, Phil Neville (chyba nadal kocha United

), Rooney i ... Eagles, który na końcówkę spotkania dostał szansę gry i również zdobył gola. Ronaldo zagrał od bodajzę 63 minuty meczu, ożywił trochę grę Diabłów, miał nawet szansę zdobyć gola, ale zabrakło mu szczęścia.
Nic tylko cieszyć się dzisiejszym, wymęczonym zwycięstwem, 1 trudny zespół pokonany, teraz derby na wyjeździe i najciekawszy mecz sezonu w Premiership - Chelsea away. Dopiero po tym ostatni mecz ligi z West Hamem na OT 8)
GLORY GLORY MAN UNITED :!: :!: :!: