Szkoła i praca

[Maciek]

Spokojnie, jeszcze nikt niczego nie zrobił, tylko zaproponował. Błędy w drodze do ostatecznego dobrego projektu są nieuniknione i dobrze, że teraz jest nad nimi dyskusja, bo zawsze lepiej wprowadzić zmianę po debacie niż bez niej.

A we wrześniu nie raz i nie dwa (a ostatnio to nawet częściej niż w sierpniu) są upały, a do szkoły jakoś chodzić trzeba. Na maturę też trzeba iść i potem z niej wracać upocony, bo w maju raczej w tym okresie jak na złość jest tragedia...
Rozprężenie letnie w szkole nie wynika z faktu, że na dworze jest ciepło, tylko z tego, że w czerwcu jest już "po wszystkiemu" i nie ma motywacji do chodzenia do szkoły, proste. Gdybyście w czerwcu czy nawet lipcu walczyli o jakieś oceny itp. to zapewniam Was, że nie byłoby gadki, że ciepło, że tamto.


Ja jako MEN pierwsze co to bym zarządził zniesienie wymuszania obowiązku noszenia obuwia zmiennego dla dzieciaków do szkoły. Od tego są sprzątaczki, że jak się zrobi gnój to mają wziąć szmate do ręki i jechać na mokro i na sucho, aż będzie błysk. A kręgosłupy dzieci mają co innego do roboty niż wieczne noszenie butów do szkoły (przecież zostawić w szkole to głupota, zaraz zapie**olą i rodzic ma dodatkowe koszty). Niby dodatkowy kilogram to nic przy tych i tak ciężkich plecakach, ale życie trzeba ułatwiać, szczególnie dzieciom.
Alternatywą byłoby zwolnienie i tak niepotrzebnych sprzątaczek i wydanie tych pieniędzy cudownie zaoszczędzonych na organizację jakichś zajęć pozalekcyjnych