Ja jak już tu pisałem w innym temacie,finału Ligi Mistrzów z 99r.niestety nie oglądałem.
A spotkania które najbardziej zapadły mi w pamięć?Na pewno Arsenal vs UNITED na Highbury z sezonu 04/05,był to mecz o utrzymanie się w walce o tytuł,już na długo przed tym spotkaniem Wenger i Ferguson prowadzili wojnę psychologiczną,a później ta kłótnia w tunelu kiedy Vieira podskakiwał do Neville,a i do akcji wkroczył nasz wspaniały,jedyny w swoim rodzaju kapitan Keane'o,sam mecz był niesamowity,tempo było do prawdy zabójcze i co najważniejszy upokorzyliśmy Arsenal wygrywając 2-4 a to co zrobił O'Shea...po prostu poezja.
Z sezonu 05/06 na pewno nie zapomnę meczu z Liverpoolem na Old Trafford,szło nam wtedy średnio to scousersi byli bliżsi objęcia prowadzenia,jednak w ostatniej minucie sędzie podyktował rzut wolny dla nas,do piłki podszedł Ryan Giggs,Walijczyk w swoim stylu doskonale dośrodkował,w powietrze wyszedł Rio Ferdinand i wspaniałym strzałem głową pokonał Reinę,przez jakąś godzinę byłem w ekstazie...
Natomiast w poprzednim sezonie było kilka takich spotkań których nie zapomnę chyba do końca życia:
Fulham vs UNITED,zapowiadało się spokojne popołudnie na Craven Cottage,tymczasem zawodnicy gospodarzy od początku zaatakowali i prezentowali się bardzo dobrze czego wynikiem był gol na 1-0 dla Fulham,później mecz się wyrównał i po wspaniałym podaniu Rooneya,Ryan Giggs z bliska wyrównał,jednak w dalszym ciągu to The Cottagers nie odpuszczali i cały czas atakowali,kilka razy wręcz cud uchronił nas od straty gola,kiedy wydawało się że stracimy cenne dwa punkty z piłką zabrał się Ronaldo i po kapitalnym rajdzie pokonał bramkarza Fulham.
Liverpool vs UNITED,podobna historia jak sezon wcześniej w Teatrze Marzeń tyle że tym razem z rzutu wolnego strzelał Ronaldo,Reina wypluł piłkę,dopadł do niej O'Shea i pewnym strzałem pod poprzeczkę dał nam zwycięstwo.
UNITED vs Blackburn,do przerwy było 0-1 dla gości i nic nam nie wychodziło,jednak w drugiej połowie niczym wściekłe zwierze rzuciliśmy się na Rovers i ostatecznie wygraliśmy 4-1,przede wszystkim wspaniała bramka Scholesa na 1-1.
UNITED vs AC Milan,znów niezapomniana druga połowa,do przerwy przygrywaliśmy 2-1 i w drugiej części gry zamknęliśmy Milan na własnej połowie,kiedy wydawało się że uda wywalczyć nam się tylko remis,z piłką zabrał się Ryan Giggs,przebiegł niemal całe boisko,zagrał do Rooneya a Anglik będąc w trudnej sytuacji,strzelił bez zastanowienia w krótki róg na bramkę rywali i pokonał Didę.Szkoda że w rewanżu polegliśmy aż 3-0.
Everton vs UNITED,mecz który zadecydował o mistrzostwie dla nas w poprzednim sezonie,po sześćdziesięciu minutach gry było 2-0 dla The Thoffes,a Chelsea grająca w tym samym czasie prowadziła z Boltonem 2-1,w tym momencie The Blues mieli o ile dobrze pamiętam 2 punkty straty do nas i w zanadrzu mecz z nami na Stamford Bridge,nagle bramkarz Evertonu,Turner popełnił fatalny błąd i wyrównał O'Shea,z Londynu nadeszła wiadomość że Bolton wyrównał w meczu z Chelsea,później wszystko już poszło z górki,ex-diabeł Phil Neville strzelił samobója,cały czas atakowaliśmy i Wayne Rooney fantastycznie zachował się w polu karnym rywali i strzelił na 3-2 dla nas,formalności dopełnił Chris Eagles a Bolton dowiózł remis 2-2 na Stamford Bridge,praktycznie po trzech latach tytuł był nasz.
CONCILIO ET LABORE
|